Przeprowadzka na Węgry: formalności. Jak to wygląda w praktyce?

Wielokrotnie wspominałam, że jest wiele rzeczy, na jakie przy przeprowadzce za granicę możemy się przygotować. Jednak jest zdecydowanie więcej rzeczy, które będą nas zaskakiwać, niezależnie od tego jak wiele dowiemy się o danym rejonie. Węgry mogłoby się wydawać są wyzwaniem głównie ze względu na różnicę językową, jednak mnie zdecydowanie przerosła biurokracja.

Proces relokacji na Węgry

Aby rozpocząć pracę na Węgrzech nie wystarczy poświadczenie, że jesteśmy mieszkańcami Unii Europejskiej. Nie wystarczy też to, że Polaków tam lubią. Po pierwsze, potrzebujemy wyrobić dwa główne dokumenty, czyli:

  •  numer ubezpieczenia społecznego, po węgiersku TAJ szam,
  • numer podatkowy, po węgiersku adoazonosito szam.

Nie wydaje się to zbyt skomplikowane, prawda? Jednak, aby dostać powyższe numery potrzebujemy zameldować się w miejscu naszego stałego pobytu na Węgrzech  i wyrobić kartę adresową. Co ważne, nie może to być hotel. Bez posiadania węgierskiego adresu, nie mamy prawa do wyrobienia ani numeru ubezpieczenia społecznego ani numeru podatkowego, a bez tego nie możemy rozpocząć pracy.

Jak więc możemy zameldować się na Węgrzech, jeśli dopiero szukamy mieszkania? Na Węgrzech bez problemu znajdziemy firmy zajmujące się procesem relokacji. Jeśli pracodawca nie potrafi rozwiązać naszego problemu, może taką firmę opłacić. Firma pomoże nam załatwić niezbędne formalności bez zbędnego stresu.

Myślisz o wyjeździe z Polski?

Jeśli rozważasz emigrację i poszukujesz rzetelnych informacji, które pomogą Ci w podjęciu decyzji, mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Przygotowałam poradnik na ten temat, zgromadziłam w nim praktyczne wskazówki i wywiady z emigrantami z różnych krajów. Dzięki tej książce, krok po kroku, możesz przygotować się do życia w nowym kraju. Sprawdź

Na kodewelinagacotrzymasz 30% zniżki zarówno na wersję papierową, jak i e-booka na stronie wydawnictwa Pascal

książka Kierunek emigracja

 Znaleźliśmy mieszkanie. Co dalej?

Mój proces meldunku prowadziła jedna z firm zajmujących się relokacją pracowników. Myślałam, że dostarczyłam wszystkie dokumenty. Jednak moja umowa o wynajem miała brakujące ogniwo. Brakowało… dwóch świadków. Nie musiałam ich przyprowadzić, czego się obawiałam, ale dwóch Węgrów podając swoje kompletne dane potwierdzili, że będę dane mieszkanie wynajmować. Okazało się, że świadkowie na Węgrzech to norma o której nie miałam pojęcia… 

UWAGA! Nie wiem jak ma się to w przypadku meldunku razem z właścicielem, ale mam nadzieję, że świadkowie nie są potrzebni.

 Wizyta w Urzędzie Imigracyjnym na Węgrzech

Okazało się, że w Székesfehérvár nie tylko jest Urząd Imigracyjny, ale też istnieje osobny budynek do tego przeznaczony. Pracuje tam kilka osób, ale rozmawiano tam tylko w języku węgierskim. Aby przejść proces rejestracji, stawiając się na spotkanie trzeba mieć przy sobie parę formularzy, umowę o pracę i umowę z najmu mieszkania.  A, i jeszcze kartę ubezpieczenia społecznego. Węgierskiego.

Tak, Węgry są w Unii Europejskiej.

 O czym warto pamiętać?

  • umowa musi zawierać pieczątkę, o czym u mnie w HR nie wiedziano,
  • umowa najmu mieszkania musi zawierać dane wraz z podpisami dwóch świadków obywatelstwa węgierskiego,
  • każdy urząd ma różne wytyczne, co do dosłownie wszystkiego. W mojej umowie o wynajem nie było napisanego kluczowego zdania „Ewelina będzie zamieszkiwać dane mieszkanie”. Dziewczyna zajmująca się relokacją była w szoku. W Budapeszcie tego nie wymagali. W innych miejscowościach też.Nie chciano z tego powodu zgodzić się na finalizację procesu, kilkukrotnie dzwoniono (!) do właścicielki mieszkania, w końcu po długiej, prawie godzinnej debacie zgodzono się na wydanie mi dokumentów pod warunkiem dostarczenia kolejnego formularza i oczywiście spisaniu stosownego oświadczenia.
  • WAŻNE!! Po wypełnieniu powyższych formalności dostałam stosowny list (oczywiście po węgiersku), że muszę jeszcze raz sprawę wyjaśnić. Inaczej grozi mi przymusowe opuszczenie kraju. Sprawą zajęła się firma zajmująca się moją relokacją, ale stres mimo wszystko był. Oczywiście, proces ten byłby łatwiejszy, gdybym miała wynajęte od początku mieszkanie i możliwy byłby meldunek. Być może istnieją inne sposoby rozwiązania tej dość skomplikowanej sytuacji i jeśli o nich wiecie, dajcie znać.

KOŃCOWA UWAGA! Gdy jeszcze nie pracujemy na Węgrzech, i chcemy się zameldować możemy udać się z umową lub właścicielem mieszkania do Urzędu Imigracyjnego, w którym dostaniemy informację się, że aby móc się zameldować, musimy mieć stałą pracę na Węgrzech lub za granicą ze stałym wynagrodzeniem.

Więcej inspiracji znajdziesz na moim Instagramie:

instagram Ewelina Gac

Gdzie tu się… parkuje?

Żeby legalnie parkować pod swoim blokiem na osiedlu, musimy mieć kartę parkingową. Jednak  aby otrzymać kartę nie wystarczy zwykła umowa wynajmu mieszkania, trzeba być w danym miejscu zameldowanym. Jeśli nie jesteśmy zameldowani, wtedy nie mamy karty parkingowej i albo opłacamy parking, albo szukamy darmowych miejsc. Inaczej godzina parkingu w godzinach 8-18 kosztuje 180 HUF (czyli 2,50 PLN). Przy czym, koszt karty to parędziesiąt złotych rocznie.

Konto w węgierskim banku

Dopóki nie otworzyłam konta w węgierskim banku, nie miałam pojęcia jakie szczęście miałam żyjąc w Polsce i korzystając usług z banków w Polskim raju.  Śmiesznie to brzmi, prawda? Jednak wiele bym dała żeby uniknąć założenia konta w banku na Węgrzech. Podstawowym powodem są bardzo wysokie opłaty za WSZYSTKIE usługi, a kolejnym brak profesjonalnej obsługi w banku. Przykłady:

  • Niektóre banki pobierają opłaty za przelewy przychodzące,
  • W niektórych bankach opłata za kartę jest tak wysoka, że starczyłaby na dwudaniowy obiad z deserem, czasem dla dwóch osób,
  • W jednym banku nie mogłam otworzyć konta, bo nie mówię po węgiersku (niepisana zasada K&H w Szekesfehervar).

Kiedy w końcu zdecydowałam się na konto w Raiffeisen Bank, gdzie pod warunkiem zdeponowania miesięcznie 150,000 HUF (ok.2,100 PLN) nie ma opłat za prowadzenie konta i kartę miesięcznie. Oczywiście, w przypadku mniejszego wpływu opłata miesięczna wyniesie 1984 HUF (ok. 28zł). Ponadto istnieje opłata roczna za kartę i wynosi 3,978 HUF czyli ponad 55 złotych i tego nie da się obejść. Dziwnym trafem, musiałam mimo wszystko zapłacić za wypłaty z konta niecały procent od wypłacanych pieniędzy.  W przeciągu miesiąca zapłaciłam więcej jak 100 złotych dla banku Raiffeisen. Kiedy zgłosiłam reklamacje, okazało się, że pracownik popełnił błąd- aby mieć darmowe wypłaty z bankomatu musiałam zamówić kolejną kartę- droższą, a na zwrot za poprzednią czekam już ponad miesiąc. Dodatkowo, zamknięcie konta kosztuje 5,000 HUF. Obsługa telefoniczna niższa niż poziom polskich urzędów. Oddział czynny do 15.30 w piątki. Jak dla mnie to wszystko to za wiele.

Telefonie komórkowe na Węgrzech

Tu również potrzebna jest rejestracja, jednak jest ona nieco bardziej kłopotliwa niż np. w Turcji czy w Grecji. Niektóre sieci (bądź osoby w tych sieciach pracujące) nie respektują paszportu jako dokumentu umożliwiającego korzystanie z karty typu pre-paid na Węgrzech. Ponadto, polecam zorientować się czy pakiety (internetowe) nie mają ściśle określonej daty w której wygasają. Tak jest w Telenor, gdzie pakiet internetowy wygasa zawsze w dzień zamknięcia okresu rozrachunkowego, np. jeśli zarejestrowaliśmy kartę dnia 8 czerwca, a dnia 7 lipca kupimy pakiet, kolejnego dnia nie będzie on już ważny. Jak dla mnie- za wiele kombinacji.

Kochani, jestem ciekawa jakie są wasze opnie co do węgierskiej biurokracji. Ciężko się nie zgodzić, że polska rzeczywistość w tym przypadku wydaje się być nowoczesna, szybsza i… prostsza, prawda?

Zobacz również:

Eger – atrakcje w krainie węgierskiego wina

Miszkolc: Atrakcje w Sercu Węgierskich Gór

Jezioro Balaton – co zobaczyć i gdzie jechać? Atrakcje i ciekawe miejsca


Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:

Instagram: @ewelina.gac

Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata


23 KOMENTARZE

  1. Faktycznie, teraz nasze rodzime urzędy i inne instytucje wydają się niesamowicie przychylne 🙂 aż mi trochę wstyd za te wszystkie złe słowa, które kiedykolwiek wypowiedziałam pod ich adresem…

  2. Przeprowadzka to nie jest taka prosta sprawa jak mogłoby się wydawać 🙂 Fajnie, że poświęciłaś tej tematyce artykuł, bo na pewno pomożesz tym wpisem wielu osobom zainteresowanym tematem 🙂

  3. Mnie biurokracja nie przeszkadza, pod warunkiem, że zasady gry są jasne i znane obydwu stronom. Bo nie ma nic bardziej irytującego, niż urzędnik, który zaczyna interpretować przepisy na własną rękę. Kilka lat temu do moich obowiązków służbowych (w Polsce) należała pomoc w załatwianiu pozwolenia na pracę cudzoziemcom spoza UE. Nigdy, ale to nigdy procedura nie wyglądała tak samo. Za każdym razem biurwa chciała jakiś kompletnie niepotrzebny dokument “tak, na wszelki wypadek”. A jak nie dokument, to chociaż oświadczenie, uzasadnienie itp. Bo tak.
    Piszesz, że w węgierskim urzędzie nikt nie mówił po angielsku. U nas wcale nie wygląda to lepiej. Nawet jak jakiś urzędnik w miarę angielskim włada, to okazuje się, że jest to angielski typowo codzienno-turystyczny. Fachowych słówek związanych a administracją nie znają.
    A tak na marginesie i w ramach ciekawostki – węgierska biurokracja wykończyła nawet Roberta Makłowicza, który swego czasu usiłował kupić nieruchomość w tym pięknym kraju. W końcu się poddał i wybrał Chorwację…

    • No tu się zgodzę. Węgierskie urzędy (a co mnie zaskoczyło równieź banki!) grają w podobne gry, co nasze Polskie państwowe urzędy- każdy mówi co innego i co dwa dni zmienia zdanie. Mnie to bardziej irytuje niż w Polsce, bo nie dość, że sama niepewność jest stresująca, to do tego dochodzi nieznajomość kolejnych zasad, ustaw i innych. Jak zwykle dziękuję za poszerzenie mojego światopoglądu- i pozdrawiam!

  4. Byliśmy na Węgrzech całe 3 dni, jechaliśmy na rowerach ze Słowenii na Słowację. I z czystym sercem mogę powiedzieć, że Węgry wyglądają jak Polska Wschodnia z lat 90. Jeśli kiedyś spotkam kogoś kto mi powie, że powinniśmy się wzorować na tamtym kraju to dam mu w pysk i będę udawać, że go nie znam do końca świata. A opłaty w bankach są za wszystko, co jest efektem podatku bankowego nałożonego przez króla królów Orbana. I nie dziwię się, że było trudno załatwić formalności, przecież imigranci są bardzo bee na Węgrzech 🙂 Bardzo fajny blog, zabieram się za starsze wpisy. Pozdrawiam i życzę powodzenia u Madziarów 🙂

  5. Ewelino, dzieki za to praktyczne uwagi ?

    Pozwol ze przy okazji tego ciekawego postu podziele sie tym jak to wyglada na Slowacji – jesli bedziesz chciala moze bedzie to material na dalsze porowanie.

    Swoja droge przez meke przeszedlem w Bratyslawie – jesli ktos decyduje sie na zamieszkanie na Slowacji, prawdopodobnie bedzie to jej stolica wiec moze ta wiedza sie komus przyda :).

    Moim skromnym zdaniem – Na Slowacji jest jeszcze gorzej (Zdziwieni ze to mozliwe? ? )

    -Poszukiwanie mieszkania –

    Rynek jest praktycznie w 100% zdominowany przez agencje nieruchomosci, za swoje posrednictwo licza sobie ok. 400-500 eur. Za powyzsza kwote nie dostajemy nic poza udpostepnieniem mieszkania do ogladania. Mimo ze te agencje to prywatne podmioty – praktycznie nikt tam nie mowi po angielsku. Oczywiscie nam jako polakom latwiej sie dogadac ze slowakami niz z wegrami… jednak moge wam zagwarantowac ze jesli nie mieliscie wczesniej kontaktu z jezykiem slowackim wcale nie bedzie on taki latwy do zrozumienia :). Co wiecej – trudno nie odniesc wrazenia ze agnecjom nie zalezy na wynjeciu mieszkania, na ich stronach az roi sie od nieaktualnych ogloszen, agenci czasem obiecuja znalezc dla nas oferte i oddzwonic z inna propozycja – oczywisice nie robia tego.

    Ceny wynajmu jak na standard mieszkan w Bratyslawie sa bardzo wygorowane (niewiele drozej jest w sasiednim Wiedniu podczas gdy zarobki dzieli przepasc)

    Co raczej normalne – badzcie przygotowani na zaplacenie porowizji, kaucji, i czynszu za nastepny miesiac – laczna kwota moze wynosic ok 2000 eur.

    -Wizyta na policji cudzoziemskiej-

    – To tu po znalezieniu mieszkania zglosicie sie wraz z umowa najmu i umowa o prace celem zgloszenia przyjazdu. Nikt nie mowi tam w innym jezyku niz slowacki, od roznych policjantow uzyskacie rozne informacje jakie dokumenty sa niezbedne do zarejestrowania pobytu
    – Sam bylem tam 4 razy. Dlaczego ? Urzad otierany jest rano, ale juz na pare godzin przed otwarciem ustawia sie kolejka, wynajmowani sa zawodowi stacze! Tak… Polska lat 70 wita ?
    -Podczas jednej z moich wizyt nie dzialal automat z numerkami, wiec… urzednicy-policjanci nie przyjmowali petentow wcale.
    -Sama Policja cudzoziemska ulokowana jest posrod niezbyt ladnego blokowiska w dzielnicy Petrzalka, sama tez stylem od niego nie odstaje.

    -Gdzie tu sie parkuje-

    – Wlasciwie nigdzie, Bratyslawa chorobliwie cierpi na brak miejsc parkingowych. Znakomita ich czesc jest oplacona, pozostawienie swojego auta na nich skonczy sie zabraniem auta przez odpowiednie sluzby ?
    -Czasem bedziecie w sytuacji ze chocbyscie chcieli postawic gdzies auto i zaplacic za to nie bedzie to mozliwe. Ot wszystkie miejsca sa wynajete, parkometrow brak.

    -Konto w Slowackim banku-

    Niektore banki odmowia wam otwarcia konta poniewaz nie posiadacie „Rodnego cisla” – taki slowacki pesel (da wam go wlasnie policja cudzoziemska)

    Inne nie robia z tym problemu – jest to jednak loteria.

    Wiekszosc uslug bankow jest platna – np. w najwiekszym „Slowackim” banku jesli nie spelnicie wymogow co do intensywnosci korzystania z konta czeka was oplata 6eur/mies.

    -Telefonie komorkowe-

    Sam z nabyciem prepaida problemow nie mialem ale ceny uslug telekomow to jakis zart – przypominaja ceny w Polsce jakies 10 lat do tylu.

    O Bratyslawie – miescie niesamowitych skrajnosci mozaby dlugo ? To co najbardziej zaskakuje to fakt ze zycie tu jest bardzo drogie, zarobki – mimo ze najwyzsze na Slowacji zdecydowanie za tym nie nadazaja.

    • Cześć!
      Pięknie dziękuję Ci za komentarz i sugestie. Jakiś czas temu dostałam dobrą propozycję pracy właśnie w Bratysławie i mimo, że odmówiłam, to zastanawiałam się jak tam jest, ale tak naprawdę. Myślałam o tym co piszesz: sprawy bankowe, mieszkania, urzędy i internet. Rzeczy, które często, jeśli nie spełniają naszych oczekiwań, potrafią tak uprzykrzyć los, że choćby na dworze rozdawali pączki, będziemy chcieli uciekać jak najdalej.
      Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że obędzie się bez tego typu przygód. Zarówno w moim, jak i w Twoim życiu 🙂

  6. Hej, czy mogłabyś podać nazwę firmy relokacyjnej z której korzystałaś?
    Nie rozumiem też tej opcji z dwoma świadkami w umowie:) Czy to oznacza, że jeśli znajdę mieszkanie i będę chciała podpisać umowę to właściciel mieszkania poprosi mnie o dane tych świadków?
    Pozdrawiam, Sylwia

    • Cześć Sylwia,
      pewnie.
      Move One Inc.- to była ta firma, ale zorganizowana przez pracodawcę. Co do umowy o wynajem, jak ją będziesz miała podpisać to prawdopodobnie będziesz musiała znaleźć 2 osoby, które podpiszą się jako świadkowie. Tak było w moim przypadku, ale może da się to jakoś obejść.
      Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia!

  7. Nie ma tragedii, mnie Unicredit skasował 7000 za kartę, a za konto kasują i tak 500 Ft, choć wpływy są na poziomie 300 tys. a podobno to była okazja zapewniona przez firmę…ehh…

  8. Ha!
    Właśnie przechodziłam przez formalności związane z przeprowadzką na Węgry i czułam się jak w ukrytej kamerze. W mojej umowie najmu mieszkania nie zabrakło zdania „Monika będzie zamieszkiwać dane mieszkanie”. To było. Ba, właścicielka mieszkania nawet przezornie sformowała to zdanie w stylu „Monika może używać tego adresu, jako swojego aktualnego adresu zamieszkania na Węgrzech i używać w sprawach formalnych”. O co chodzi zatem? Do czego się przyczepiono? Ano do tego, że w umowie jest napisane, że mogę używać jako swojego aktualnego adresu, a nie swojego aktualnego adresu STAŁEGO zamieszkania. Bardzo frasowało ich również, że mój adres zameldowania był z Polski. No bo jak to, jestem w Budapeszcie, a adres zameldowania mam w Polsce?!
    Kurtyna.

    • Cześć Monika!
      Węgierski ustrój chyba nigdy się nie zmieni! Powiem Ci, że wiele razy słyszałam, że w Budapeszcie jest lepiej. Łatwiej. Bezproblemowo. Mam nadzieję, że to już za Tobą i tylko będzie lepiej (tego Ci z całego serca życzę).
      Co do ukrytej kamery, też tak się czułam, kiedy co chwila dopadało mnie takie zaskoczenie (np. nie mogliśmy parkować pod blokiem, bo M. nie mógł się zameldować). Niestety, nie był to program i na końcu nie wygrałam jakiegoś miliona (nawet forintów :D).
      Pozdrowienia,
      Ewelina

    • Witam
      Z tego co czytam Monika jest świeżo po przeprowadzce do Budapesztu. W najbliższych tygodniach czeka mnie to samo, a na chwilę obecną jestem kompletnie w proszku z przygotowaniami. Czy mógłbym poprosić o prywatny kontakt w celu podpytania o bezcenne wskazówki. Mój adres e-mail: [email protected]. Jeżeli to możliwe to bardzo proszę o odezwanie się. Zresztą proszę każdego, włącznie z prowadzącą tą stronę, kto ma doświadczenia dot. przeprowadzki i życia w Budapeszcie. Z góry dziękuję za kontakt i pomoc.
      Pozdrawiam
      Radek

    • Ojej, ja tez wlasnie przygotowuje sie do przeprowadzki do Budapesztu i caly proces z dnia na dzien coraz berdziej mnie przeraza. Od 10 lat mieszkam w Rzymie (PS nie polecam, jeszcze gorsza biurokracja i interpretacja prawa) i w listopadzie mam zaczac prace na Wegrzech. Do konca pazdziernika pracuje i mieszkam we Wloszech, a zeby podpisac i zarejestrowac kontrakt na Wegrzech potrzebny mi wegierski adres. I do tego podobno musze przyjechac wczesniej i wyrobic TAJ szam i adoazonosito szam osobiscie w Budapeszcie. Zabukowalam loty pod koniec pazdzirnika, bo podobno te karty wyrabia sie od reki, ale teraz sie okazalo, ze potrzeba na to kilku tygodni. Czy ktos moze ma swieze informacje na ten temat? Ile czasu potrzeba na wyrobienie TAJ szam i adoazonosito szam? Czy wystarczy po prostu adres na wegrzech czy umowa o wynajem w moim imieniu? Bede bardzo wdzieczna za jakielkowiek informacje 🙂

      Moj adres email: [email protected]

      • Cześć Sandra, koniecznie zapisz się do grupy na fb Polaków na Węgrzech/ w Budapeszcie- tam jest trochę osób, które na pewno Ci pomogą:-) A pytałaś w firmie czy nie zrobią tego za Ciebie?

        Powodzenia i dziękuję za informację o Rzymie!

  9. Cześć,
    w najbliższym czasie pojadę do Budapesztu do pracy. W związku z tym czy mogłabym prosić o sprecyzowanie kwestii meldunku? Nie mam jeszcze mieszkania, firma nie pomaga w żadnych formalnościach. Czytałam (na stronie bmbah.hu), ze do 90 dni nie trzeba rejestrować pobytu, jest tam wzmianka, że najpozniej 93 dnia od wjazdu trzeba to zrobić.
    Mam wątpliwości, czy faktycznie tak jak piszesz, bez wyrobienia tej karty rejestracyjnej, nie możemy podjąć pracy? Chodzi mi o to, że chciałabym przyjechać na kilka dni przed rozpoczęciem pracy i formalności rejestracyjne zalatwiać powiedzmy po upływie miesiąca, dwóch (żeby nie tak wszystko od razu). Proszę o odpowiedź, dziekuję!

    • Cześć,
      Tak było, kiedy ja rejestrowałam się do pracy na Węgrzech. Może coś się zmieniło, warto dopytać w firmie – kadrowe powinny być na bieżąco z takimi sprawami. Jednak nawet w Polsce cudzoziemiec zamieszkujący i podejmujący pracę na terenie Polski, powinien wystąpić o nadanie numeru PESEL. Proces był żmudny i dlatego za mnie wszystkie formalności załatwiała zewnętrzna firma, lecz oczywiście da się to zrobić samemu.

      Trzymam kciuki,
      Ewelina

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

57,000FaniLubię
103,806ObserwującyObserwuj
48,000ObserwującyObserwuj
1,700SubskrybującySubskrybuj