Kiedy spytałam Was czy znacie Kolorowe Podwórko we Wrocławiu, zaledwie parę osób (na kilkaset!) odpowiedziało, że zna. Wielu z Was pytało, gdzie jest to miejsce i czemu o nim nie słyszeli. Kolorowe podwórko we Wrocławiu na Nadodrzu przy ulicy Roosevelta stanowi lokalną i co najważniejsze, teraźniejszą kronikę mieszkańców. Z pewnością jest to jedno z ciekawszych miejsc we Wrocławiu. Bo przecież historia to nie tylko muzea i książki, ale przede wszystkim świadectwo ludzi, wyrażone na setki sposobów.
Najważniejsze informacje:
- jedno z wejść jest przy Roosevelta 13
- murale przedstawiają sceny z życia mieszkańców jak i motywy mityczne i botaniczne
- poza kolorowymi murami znajdziemy tam też wystawę prac ceramicznych
- część murali jest już trochę wyblakła (stan na styczeń 2024)
Gdzie znajduje się kolorowe podwórko we Wrocławiu?
Kolorowe podwórko znajduje się na Nadodrzu, a dokładniej w środkowej części ulicy Roosevelta. Aby tam trafić musimy przejść przez kolorowy tunel przy ulicy Roosvelta 13, bo podwórko znajduje się na dziedzińcu. Drugie wejście jest przy ulicy Jedności Narodowej 106. Wtedy będziemy mogli zobaczyć niezwykłe dzieło artystów i mieszkańców, a może nawet samych mieszkańców, czyli bohaterów tego miejsca?
Od czego to się zaczęło? Historia kolorowego podwórka
Projekt koordynował pan Mariusz Mikołajek, który z artystami działający w OKAP wyszedł z inicjatywą i razem z mieszkańcami pokolorował podwórka na wrocławskim Nadodrzu. Pierwszą część projektu nazwano “Podwórko nasze atelier” i realizowano w 2014 i 2015 roku. Kolejny projekt “Podwórko – odkrywanie sztuki” realizowano w 2016 i 2017 roku. Wcześniej dziedziniec był po prostu szary, nie wyróżniał się spośród innych w okolicy.
Oczywiście, był to długotrwały proces, który nie tylko połączył mieszkańców okolicznych domów, ale też pozwolił się zapoznać z mieszkańcami z sąsiednich ulic. Projekt został nazwany „niemuralem”, bo jest połączeniem malarstwa, rzeźby i ceramiki.
Kolorowe podwórko – co tam można zobaczyć?
Poza malarstwem, elementami ceramiki i rzeźby możemy też przeczytać wiersz czy zagłębić się w historię. Dlatego mural/ niemural składa się z różnych części: znajdziemy tu zarówno ścianę poświęconą zmarłym kibicom piłkarskiego Śląska czy postaciom historycznym. Zobaczymy ciągnący się przez kilka metrów rajski ogród. Jednak najpiękniejsze w tym Kolorowym Podwórku jest to, że na ścianach namalowani są mieszkańcy, którzy stanowią historię tego miejsca. Dlatego tak ciężko jest się zdecydować, która ściana przemawia do nas najbardziej. Mi najbardziej podoba się “pani z kotkiem” i różnorodne wypukłe zwierzęta.
Kto znajduje się na muralu?
Na ścianach Kolorowego Podwórka spotkamy dzieci, seniorów czy całe rodziny: polskie i romskie. Zobaczymy kibiców WKS-u i postacie historyczne. Jest ściana poświęcona psiakom, jest pani Kazimiera z kotem Frankiem. Ciężko jest wszystko wymienić i spamiętać. Można być tam kilka razy i nadal odkrywać
Kolorowe Podwórka- miejsce nie tylko dla miłośników sztuki
Fajne jest to, że ludzie z Podwórka mogą nas minąć w każdym momencie, a my możemy obserwować czy przez te kilka lat się zmienili. Bo po muralu nie widać upływu czasu, nie jest nigdzie zniszczony. Kolorowe Podwórko odmieniło nie tylko to jedno miejsce, ale i całe Nadodrze. Coraz więcej miejsc w okolicy zostaje pokrytych różnymi malunkami.
W tej akcji nie chodzi tylko o to, żeby było kolorowo. Chodzi też o to, żeby połączyć ludzi i dać się poznać. Dlatego sama chętnie przeczytałabym więcej historii z tego pozornie zwykłego podwórka we Wrocławiu. Póki co zostaje mi moja (bujna) wyobraźnia.
Nietypowe atrakcje Wrocławia
We Wrocławiu jest wiele ciekawych miejsc, które warto zobaczyć. Ciężko się zdecydować co jest ciekawsze, ładniejsze, bardziej interesujące. Jedno z takich miejsc znajduje się na Nadodrzu- dzielnicy niezbyt popularnej pod względem turystycznym. To tam, zaglądając w jedno z podwórek (choć ostatnimi czasy, malowanych bram i podwórek jest coraz więcej) zobaczymy coś niezwykłego. A mianowicie, ogromny malunek, który liczy sobie ponad 1200 metrów kwadratowych.
Czy warto?
Moim zdaniem, zdecydowanie TAK. Kolorowe Podwórko to unikat na skalę Wrocławia, ale myślę, że ogólnopolską. Nie wiem czy są jeszcze takie miejsca, gdzie w pozornie przeciętnym miejscu można zobaczyć tyle ciekawych rzeczy, które inspirują.
PS. Więcej miejsc we Wrocławiu sprawdzisz w tym wpisie: Atrakcje Wrocławia: TOP 15 miejsc, które warto zobaczyć
Więcej miejsc w okolicy znajdziesz w tych wpisach:
Atrakcje Dolnego Śląska. TOP 20 miejsc, które musisz zobaczyć
Zamki i Pałace Dolnego Śląska. Które miejsca warto zobaczyć?
Kolorowe jeziorka w Rudawach Janowickich
Arboretum w Wojsławicach – kiedy jechać?
Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:
Instagram: @ewelina.gac
Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata
Wygląda super 🙂 Też musimy się tam przejąc na fotki i w końcu samemu zobaczyć, skoro mieszkamy we Wrocławiu 😀
Koniecznie! Na pewno Wam się spodoba ♡
No wiesz co! Byłaś we Wrocławiu i nie dałaś znać!!! Następnym razem zapraszam do mnie (koniecznie z Perłą) na herbatkę!
A ja w ogóle nie wiedziałam, że na Roosevelta powstało takie urocze podwórko. Miałam praktyki na tej ulicy, 13 lat temu (O nie! To niemożliwe, że czas tak szybko leci!!!) i wtedy, delikatnie mówiąc, nie było to przyjemne miejsce. Raczej nie boję się chodzić nawet w nocy po mieście, ale wtedy tak układałam grafik, żeby zawsze, nawet zimą, wychodzić stamtąd jak jeszcze było jasno na dworze. Taki oto koszmarek.
Ale zdjęcia robią wrażenie, więc muszę koniecznie teraz tam się wybrać! Dzięki za taką wskazówkę 🙂
Pozdrowienia dla Ciebie i przytulaski dla Prełki :*
Aż mi głupio! Ale na usprawiedliwienie dodam, że nikomu nie powiedziałam, nawet tacie (który mieszka we Wrocławiu), bo byłam tylko parę godzin.
Co do atmosfery to rozumiem, bo było prawie pusto, ale jakieś takie powietrze wydało mi się ciężkie. Myślałam, że to moje odczucie, więc nic nie pisałam na ten temat… A tu się okazuje, że to nie przypadek! Jednak naprawdę warto odwiedzić to miejsce. Na mnie ogromne wrażenie wywarło też to, że malunki nie są zniszczone, pomimo upływu lat. Więc jakby ck nie musisz się spieszyć 😀 marzyło mi się zabrać tam Perłę, ale później szliśmy na Panoramę i byłoby ciężko.
Buziaki i głaski dla Ciebie i Łobuza. :*
Jesteś tak sympatyczna, że wybaczam oczywiście 🙂 I przecież, każdy ma prawo mieć swój plan na wizytę we Wrocławiu! Ale jakbyś kiedyś miała ochotę na spotkanie, to się polecam 😀
Tak, ta okolica nie cieszy się zbyt dobrą opinią, aczkolwiek powoli jest coraz lepiej.
Przyszła wiosna, jasno coraz dłużej, więc będzie więcej możliwości, aby zobaczyć to urocze podwórko! Ale jednak kotek zostanie w domu, tym razem 😉
Pozdrowienia dla Was!
DZIĘKUJĘ Kasiu! Jak będę miała chwilkę to na pewno nie będę się ukrywać. Buziaki i udanej wiosny- ta pogoda jest po prostu cudowna 🙂
Mieszkałam przez pewien czas we Wrocławiu, ale nigdy nie słyszałam o tym podwórku. Odkryłaś prawdziwą perłę, o której nawet rodowici wrocławianie nie wiedzą (sprawdzone info). Inspirująca historia stoi za tymi muralami, na pewno tam zawitam przy najbliższej okazji. 🙂
Milo mi to słyszeć! A ja mam nadzieję, że uda Ci się jeszcze tam zajrzeć 🙂
Bardzo sobie cenię ludzi,którzy wychodzą z jakąś pozytywną inicjatywą, aby sobie i innym uprzyjemnic życie.Piękne to kolorowe podwórko.Pełne barw i historii. Faktycznie prawdziwa perełka ten mural-niemural. Jestem wielką wielbicielką murali i szukam ich w każdym mieście.
Odkryłaś kolejne ciekawe miejsce!Brawo!
Pozdrawiam-)
Dziękuję bardzo Irenko! Też lubię takich ludzi, a jak do tego codzienność zmienia się na lepsze to już w ogóle. 🙂
Świetne miejsce, a projekt choć z pozoru prosty to moim zdaniem genialny. Oglądałam o tym reportaż w tv , wtedy już wzbudziło to mój zachwyt. Pomysł umieszczenia wizerunków mieszkańców to strzał w 10. Bardzo ciekawy wpis.
Sama chętnie zobaczyłabym ten reportaż! Poszukam, może będzie na jakimś vod 🙂
Pięknie to wygląda- mega kolorowo 🙂
Wrocław zaskakuje na kaźżdym kroku. Tu jeszcze nie dotarłam, ale pewnei zawędruję,, gdy następnym razem córka postawi przedee mną zadanie zajęcia się wnuczką. Póki co zachwycam się Ołtaszynem i Wojcieszycami.
W takim razie czekam! A na Ołtaszynie chyba jeszcze nie byłam. Pozdrowienia:-)
Mieszkam we Wrocławiu a nie słyszałam jeszcze o tym miejscu. W wolnym dniu chętnie odwiedzę.
Daj znać jak Ci się podobało 🙂