Kiedy przeprowadzałam się na Węgry, czułam, że rozpoczynam nowy, poważny rozdział w swoim życiu. I wydawało mi się, że potrwa co najmniej rok. Zresztą, ciężko jest rozpoczynać coś nowego bez odpowiedniego nastawienia.
Dziś zapraszam Was do drugiego odcinka podróżniczego podcastu- Węgierska przygoda z emigracją.
Podróżniczy podcast do posłuchania (nie tylko w podróży)
Podcastu Z końca świata możesz posłuchać tu:
Listen to “2. Węgierskia przygoda z emigracją” on Spreaker.
Co stanowiło największe wyzwanie w przeprowadzce na Węgry?
Wiedziałam, że Węgry to wyzwanie głównie ze względu na różnicę językową. Mnie jednak przerosła biurokracja. I chociaż, nie chcę zostać odebrana jako maruda, to gdyby ktoś wcześniej powiedział mi czego mogę się spodziewać, to pewnie mój optymizm szybciej by wygasł. Więcej o życiu na Węgrzech przeczytacie np. tutaj: oraz w książce Opowieści z końca świata.
Więcej o podcaście:
Na niektórych platformach możesz dodać podcast do obserwowanych czy dostawać powiadomienia o nowych odcinkach. Będzie mi szczególnie miło, jeśli dasz znać jak Ci się podobało albo po prostu powiesz o czym chcesz posłuchać (oczywiście o krajach czy tematach, o których mogę coś powiedzieć).
Pozdrowienia,
Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:
Instagram: @ewelina.gac
Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata
Jestem pod wrażeniem!
Podcast rewelacyjny z Twoimi perypetiami na Węgrzech. Myślałam, że tam wszystko jest łatwiejsze.
Nazwa miejscowości, gdzie mieszkałaś nie do wypowiedzenia. Język dla mnie nie do ogarnięcia.
Budapeszt uwielbiam i węgierskie jedzenie. Nie myślałam, że i ze służbą zdrowia można mieć takie perypetie.
Moja znajoma skończyła tam medycynę , mieszka w Polsce i węgierski zna perfekcyjnie.
No i miałam od niej cudownego wyżła węgierskiego.
Jestem pełna podziwu dla Ciebie!
Wspaniałe wspomnienia!
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Wyżły są piękne! Moja koleżanka- węgierka, oczywiście- ma takiego i zawsze nie mogę napatrzeć się na te zdjęcia. Wydaje mi się, że są bardzo inteligentne i skore do spacerów i aktywności 🙂 mam rację?
Dziękuję Ci za szczery komentarz- od kiedy go zobaczyłam nie mogę przestać się uśmiechać! Pozdrowienia Irenko.
Zawsze jestem pełna podziwu dla osób, które decydują się na przeprowadzkę do innego kraju i są gotowi na totalne zmiany w swoim życiu. 😉 Podziwiam i mega mnie to fascynuje. 😉 Sama nie jestem wielką fanką podcastów, ale czasami staram się przełamywać, a Twój temat należy do tych, dla których się przełamuję! 😀
Ale miło mi to słyszeć 🙂 dziękuję Ci pięknie!!
Węgry to jednak stan umysłu Ewelina. Słuchajć można naprawdę nieżle się zdenerwować i zdziwić. Dużo moich znajomych poleca mi ten kraj pod kątem zabytków i piękna. Ale po twoich perypetiach nie mam ochoty na pewno tam zamieszkać 🙂 Miło się Ciebie słucha :*
Tak- kilka dni temu słyszałam o tarczy pomocowej dla pracodawców na Węgrzech, ale pracownicy nadal nie wiedzieli jakie przyniesie im to konsekwencje (w Polsce niektórzy mają obcięte godziny i/lub pensje). Co do podróży, na pewno spodobają Ci się gorące źródła, ja je uwielbiam! Niezależnie od sezonu, czy to lato czy jesień 🙂
Na Węgrzech jestem kilka razy w roku od 20 lat…zawsze odkrywam coś nowego, co mnie zaskakuje, szokuje czy zasmuca – zasmuca tylko dlatego, że zazdroszczę moim węgierskim przyjaciołom ich umiejętności czerpania radości z życia – “nie ważne, że zarabiam mało, nie ważne, że nie mam świeżo odmalowane czy posprzątane w domu – ważne, że jest akurat święto/papryki/kiełbasy/jezior/wina/pomidora/myśliwych/wędkarzy itd itp – i mogę się spotkać i świętować razem ze znajomymi” – to jest u Węgrów niesamowite…i ich wspaniała gościnność, serdeczność i ‘serce na dłoni”…za każdym razem, jak wracam do Lewina, to łezka w oku mniej lub bardziej się kręci…Podziwiam Cię Ewelina i (z odrobiną zazdrości) cieszę się niezmiernie, że spełniasz swoje marzenia! Tak trzymać! Pozdrawiam serdecznie – była ‘wychowawczyni” 😉
Dziękuję bardzo za komentarz mojej wychowawczyni 🙂 nawet nie spostrzegłam, że to już tyle czasu minęło, skoro i ja tamte czasy pamiętam. Pięknie napisane- za każdym razem jak opuściłam Węgry otrzymywałam propozycje wsparcia, których nie oczekiwałam. A to może faktycznie kwestia narodowości, wychowania, kultury. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, do usłyszenia. Ewelina