Klucznik- nieistniejąca wieś, która skrywa wiele tajemnic

Klucznik(niem. Kleuschnitz),to nieistniejąca wieś na terenie Łambinowic w województwie opolskim. Jest to jedno z miejsc, którego historia głęboko porusza, zastanawia i daje do myślenia. Opowieść o Kluczniku podzielę na kilka części: historię, zwiedzanie i opowieści.

Klucznik- historia, w którą ciężko uwierzyć

Historia Klucznika zaczyna się co najmniej kilkaset lat temu, w XIV czy XV wieku (w zależności od źródeł). Tym ciężej uwierzyć, że wieś, która przetrwała niejednego właściciela i była pod władaniem różnych krajów została rozebrana i praktycznie zapomniana. Dziś zwrócę uwagę na kres jej historii, zwłaszcza na działania, które miały miejsce pod koniec jej istnienia.

Na sytuację Klucznika największy wpływ miało wojsko i poligon wojskowy, który powstał w sąsiedztwie wsi w latach 1862–1864. Wtedy część mieszkańców sprzedała swoje pola, część prawdopodobnie wzbogaciła się na innych rzeczach, bowiem Klucznik w tamtych czasach był bardzo bogatą wsią. Od roku 1870 funkcjonował w Łambinowicach obóz jeniecki dla żołnierzy francuskich pojmanych w wojnie prusko-francuskiej.

Więcej we wpisie:

Obóz Pracy w Łambinowicach: świadectwo wojennych tragedii

Jadąc do Klucznika od strony Łambinowic możemy zobaczyć pozostałości poligonu.

Obecność wojska i obozu nie była jednoznacznie odbierana przez mieszkańców, niektórzy uważali ją za problematyczną. Do czasów II Wojny Światowej w Łambinowickim obozie przebywało kilkaset tysięcy jeńców, i chociaż część z nich pochowana jest na cmentarzu, to pozostali zostali pogrzebani w masowych grobach, właśnie w pobliżu dawnej wsi Klucznik. Więcej o obozie napiszę w innym wpisie, jednak warto zwrócić uwagę, na fakt, że w 1945 roku, okupacja sowiecka Polski rozpoczęła kolejny punkt w historii tego miejsca- na początku listopada większość mieszkańców Klucznika została przewieziona do Łambinowickiego obozu pracy.

Mniejsze i większe pozostałości budynków widać jeszcze przez krzaki

Tuż po wojnie wieś została zasiedlona przez Kresowian, jednak długo tam nie pomieszkali- już w latach 50 zostali ponownie wysiedleni. Wieś rozebrano- cegły, podobnie jak marmury z Niemodlina pojechały na odbudowę zrujnowanej Warszawy. Historia wsi kończy się prawdopodobnie w roku 1955, od tego czasu przez kilkadziesiąt lat był tam poligon wojskowy. W 2003 roku poligon opuścił ostatni żołnierz.

Opowieści i legendy o Kluczniku

Klucznik był dość bogatą wsią, wyróżniającą się spośród innych w regionie. Poza brukowaną drogą, wybudowaną jeszcze w XIX wieku, w latach 30. niemal każdy dom miał już prąd. Tuż przed wojną, w 1939 roku Klucznik liczył jakieś 450 mieszkańców.

Klucznik słynął z susłów, ale też miał swoje legendy o karłach- skrzatach lub jak kto woli- krasnalach. Mieszkały przy lesie, w głuszy i tak jak susły robiły podziemne korytarze.

Pierwsza legenda opowiada o myśliwym, który przypadkiem postrzelił jednego skrzata. Później skrzaty ciągle płoszyły mu zwierzynę, ale też doprowadziły myśliwego do samobójstwa (które wg. opowieści popełnił w okolicy cmentarza). Czytałam, że w tym miejscu straszy. I choć przed pierwszą wizytą w Klucznikach nie czytałam tej legendy, to spacerując po dawnej wsi w krzakach usłyszałam bardzo dziwny, podejrzany dźwięk. Byłam sama, zadzwoniłam przerażona do Maćka- a do tej pory w lesie nigdy nie wpadłam w panikę.

Druga legenda jest o wiele bardziej przyjazna, bo opowiada o tym, że karzełki zaprzyjaźniły się z mieszkańcami wsi. Kiedy pojawiło się wojsko, a ćwiczenia były zbyt głośne skrzaty opuściły Klucze przenosząc się w stronę Graczy. Na odchodnym, przekazały mieszkańcom, że niedługo i oni będą musieli opuścić wieś. Jak pokazała historia- tak też się stało.

Jeśli chodzi o przedwojenne historie mieszkańców, nie wszyscy skończyli w obozie. Części udało się opuścić Klucze, niektórzy nadal mieszkają w Polsce. W internecie, na stronie gazety przeczytałam historię pani Brygidy, która urodziła się w 1939 roku. Kilka lat później przyszedł rozkaz, że cała jej rodzina- rodzice i siedmioro dzieci ma się wyprowadzić. Wtedy przenieśli się do Niemodlina, a przed obozem uratował ich klucznicki sołtys.

Zwiedzanie Klucznika

Nie wiem czy nie powinnam zacząć wpisu od zwiedzania, ale myślę, że warto znać powyższe historie i legendy.

Jadąc do Klucznika lepiej mieć dobre buty i sportowe ubranie (długie spodnie!), ale też lepiej uważać, skoro był tam poligon wojskowy. Poza tym, pozostałości budynków są niemal wszędzie i łatwo się potknąć czy przewrócić- trzeba bardzo uważać. Mapa rozkładu wsi na geoportalu pod tym linkiem.

Najlepiej zachowanym budynkiem wsi jest dawna stajnia. Ale nawet gdyby jej nie było, czuć, że jesteśmy w miejscu, w którym mieszkali ludzie. Na każdym kroku w maju kwitnie bez. Kostka brukowa jest tak ułożona, że przetrwała do dziś (nie licząc skradzionego przez kogoś fragmentu…). Idąc drogą widać pozostałości budynku- te, których nie opłacało się już zabrać. Poza stajnią, ci, którzy odwiedzają Klucznik często kierują się na cmentarz ewangelicki czytając dawne, poniemieckie inskrypcje. Mówi się, że nie ma tam żadnych ciał, że zostały wykopane i zabrane przez tych, którym udało się opuścić wieś przed przymusowym obozem. Jaka jest prawda- nie wiem, może być to prawda, może jeszcze jedna legenda.

Ciekawa jestem ilu z Was było w Kluczniku. Jeśli macie jakieś historie i opowieści, napiszcie proszę w komentarzu.

Jeśli szukasz opuszczonych miejsc, sprawdź również: Opuszczony szpital psychiatryczny 


Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:

Instagram: @ewelina.gac

Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata


14 KOMENTARZE

  1. Biorąc pod uwagę, że wieś miała kościół, to nie była jakaś mała. Kilkaset mieszkańców jeszcze w międzywojniu.
    Pisałem na swojej stronie o pobliskim russenlagrze Lamsdorf, lecz wtedy gdy tu byłem, nie znałem historii Klucznika.

    • Tak, to prawda. Historia Łambinowic, a zwłaszcza lat powojennych była bardzo długo ukrywana, a Klucznik stał się jej częścią. Obydwa miejsca dają do myślenia.

      • Nigdy nie była ukrywana, kto chciał ten wiedział – ale jak wiele innych historii była historią o której nie koniecznie chciano pamiętać. Dziś jest tak samo, jednych się przypomina i wybiela innych zapomina i skazuje na na niepamięć.

  2. Naprawdę jak widzę niesamowite miejsce. Będę musiał się także tam wybrać. Jest to idealne miejsce na mojego bloga 🙂

  3. […] legendach i historii tego miejsca więcej możecie poczytać na świetnych blogach: W poszukiwaniu końca świata oraz Opolanka z pasją. Na tym ostatnim znajdziemy też zdjęcia Klucznika z czasów świetności […]

  4. Napisałem ten komunikat po niemiecku i po polsku, zakładając, że mój polski nie jest tak doskonały, ponieważ nie mówię nim na co dzień.
    Czytam post z dużym zainteresowaniem. Według mojej najlepszej wiedzy podane informacje odpowiadają faktom historycznym. Moi przodkowie mieszkali w tym miejscu przez wiele stuleci, aż do końca 1945 roku. Moi dziadkowie urodzili się tam około 1890 roku. Około 1920 roku przejęli oni rolnictwo moich pradziadków i część rodziny wyemigrowała do USA. Inna część pokolenia w tym czasie służyła Kościołowi katolickiemu lub przechodziła do wojska, ponieważ rolnictwo nie mogło utrzymać wszystkich członków rodziny. Moja mama urodziła się we wsi w 1933 roku i mieszkała w regionie do 1946 roku. Interesują mnie, że wciąż są pozostałości cmentarza. We wsi znajdował się cmentarz katolicki i ewangelicki, każdy z kościołem katolickim i protestanckim. Jeśli dobrze zrozumiałem, na cmentarzu katolickim niczego nie można ustalić. Jeśli nadal istnieją pozostałości cmentarza katolickiego, byłbym wdzięczny za informacje i być może kilka jego zdjęć. Mogłem więc przynajmniej cyfrowo wysłać wielu członkom mojej rodziny na całym świecie lokalizację miejsca spoczynku ich przodków. Miejsce Klusznik / Kleuschnitz jest od końca lat 60. wymazane z oficjalnych map. Około 1974 roku ruiny wsi widziałem tylko z daleka, gdyż był to teren zastrzeżony dla wojska. Potem nie mogłem wyjechać do Polski aż do 1990 roku. Obecnie bardzo często jeżdżę do Polski i szukam tego miejsca. Jednak dopiero w styczniu 2021 r. znalazłem uzasadnioną wskazówkę, czyli ten artykuł.

    Ich habe diese Mitteilung in Deutsch und Polnisch verfasst, wobei ich davon ausgehe, dass mein Polnisch nicht so perfekt ist, da ich es nicht jeden Tag spreche.
    Ich habe den Beitrag mit großem Interesse gelesen. Die aufgeführten Angaben entsprechen nach meinen Wissen den historischen Tatsachen. Meine Vorfahren haben über viele Jahrhunderte bis zum Ende des Jahres 1945 in diesem Ort gelebt. Meine Großeltern sind in den Jahren um 1890 dort geboren. Um 1920 übernahmen sie die Landwirtschaft meiner Urgroßeltern und ein Teil der Familie wanderte in die USA aus. Ein anderer Teil der damaligen Generation diente der katholischen Kirche beziehungsweise ging zum Militär, da die Landwirtschaft nicht alle Familienmitglieder ernähren konnte. Meine Mutter wurde 1933 im Ort geboren und lebte bis 1946 inder Region. Für mich ist interessant, dass es noch Reste des Friedhofs gibt. Im Ort gab es einen katholischen und einen evangelischen Friedhof mit jeweils einer katholischen und einer evangelischen Kirche. Wenn ich es richtig verstanden habe, so ist vom katholischen Friedhof nichts mehr festzustellen. Falls es noch Reste des katholischen Friedhofs gibt, so wäre ich für eine Information und vielleicht auch einigen Fotos davon dankbar. So könnte ich vielen Teilen meiner Familie in der ganzen Welt zumindest digital die Lage die Ruhestätte ihrer Vorfahren schicken. Auf offiziellen Karten ist der Ort Klusznik/Kleuschnitz seit Ende der 1960iger Jahre getilgt. Ich habe um 1974 ein einziges Mal, aus Entfernung die Ruinen des Ortes gesehen, da es militärisches Sperrgebiet war. Danach war es für mich bis 1990 nicht möglich nach Polen zu reisen. Ich jetzt eigentlich sehr oft in Polen und habe diesen Ort gesucht. Jedoch erst im Januar 2021 einen vernünftigen Hinweis, sprich diesen Artikel gefunden.

    • Dziękuję za wiadomość Peter. Cieszę się, że dzięki temu artykułowi udało Ci się znaleźć potrzebne informacje. Mówiąc szczerze, ciężko będzie ze zdjęciami cmentarza, zwłaszcza o tej porze roku, kiedy wszystko jest zarośnięte. Udało mi się znaleźć trochę zdjęć tutaj, ale to raczej tylko cmentarz ewangelicki: http://www.straznicyczasu.pl/viewtopic.php?t=3525

      Życzę Ci powodzenia w poszukiwaniu miejsc po przodkach!
      Ewelina

    • Hallo Ewelina, hallo Peter. Leider spreche ich kein polnisch. Mein Vater stammt ebenfalls aus diesem Dorf. Er wurde 1934 dort geboren und sein Vater war der evangelische Lehrer Karl Frenzel. Das Lehrerhaus grenzte wohl an der Rückseite an den karholischen Friedhof. Meine Oma flüchtete 1944 mit den Kindern über Österreich nach Hessen in Deutschland. Dort wurde auch die Familie mit dem Vater vereint.
      Kann ich an eine Übersetzung des Textes kommen? Ich würde gern mehr über meine Wurzeln erfahren. Viele Grüße

      • Nur so kann ich übersetzen:

        https://wposzukiwaniu-pl.translate.goog/klucznik-opolskie/?_x_tr_sl=pl&_x_tr_tl=de&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=wapp

  5. Witam.Byłem tam wczoraj i muszę przyznać że miałem wrażenie że jestem obserwowany.A byłem z szwagrem i takie samo miał odczucie(Nie czytaliśmy wcześniej artykułu od pani).Pozdrawiam

  6. Hej, zdaje się, że historia ruin Klucznika też dobiega końca 🙁 Byłam tam wczoraj. Jest tam robiona zrywka. Cały teren jest rozjechany ciężkim sprzętem, drzewa i roślinność powyrywana. Pozostałości budynków – rozwalone – poza stajnią i cmentarzem 🙁 Dowiedziałam się że teren został sprzedany i ma powstać tam fotowoltaika… 🤷‍♀️

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

57,000FaniLubię
104,205ObserwującyObserwuj
48,000ObserwującyObserwuj
1,700SubskrybującySubskrybuj