Niedaleko granicy polsko-czeskiej znajduje się wiele miejsc, które warto odwiedzić. Te popularniejsze wśród turystów najczęściej znajdują się od strony Dolnego Śląska, ale przy województwie opolskim jest o wiele luźniej. Tak jest również w Narodowym rezerwacie przyrody Rejvíz, położonym kawałek od Głuchołaz.
Rejviz- rezerwat przyrody niedaleko polsko-czeskiej granicy
Celem rezerwatu jest ochrona torfowiska, powstałego około 6–7 tysięcy lat temu. I faktycznie, można zobaczyć tu rośliny charakterystyczne dla tego typu miejsc, np. rosiczkę okrągłolistną czy różne rodzaje mchu, jak płonnik. Szczęściarze mogą zaobserwować zimorodka czy sowę włochatkę. Mi się niestety, nie udało, ale może kolejnym razem? Rezerwat położony jest w kotlinie Wysokiego Jesioniku, na wysokości 750–790 m n.p.m., tak naprawdę rzut beretem od granicy z Polską.
Rejviz odwiedzaliśmy w sierpniu, ale tegoroczne lato jest naprawdę wilgotne, dlatego torfowisko robiło spore wrażenie (nie było suche). W jeziorku ganiały się kaczki, a w niektórych momentach zapach lasu był po prostu niesamowity. Poza tym, Rejviz odwiedziliśmy w upalny dzień, kiedy w cieniu było ponad 30 stopni. W rezerwacie było za to przyjemnie, a wysokie drzewa pomagały schronić się od słońca.
Jak się zwiedza?
Spaceruje się głównie po płaskiej powierzchni, jest kilka odcinków pod górę. Przez rezerwat, w tym do Wielkiego jeziorka torfowego prowadzi drewniana kładka. Liczy ponad 3 kilometry- przy czym nasza trasa łącznie wyniosła ponad 10 kilometrów.
Spacer podzieliłabym na kilka części- pierwsza, z parkingu do miejsca zapłaty za wejście do rezerwatu idzie po zwykłej, ziemistej ścieżce. Od wejścia do rezerwatu spacerujemy po drewnianej kładce, później są fragmenty bez kładki, a część trasy idzie po malowniczej ścieżce z korzeniami drzew. Jednak jest to na końcu trasy, kiedy chcemy zejść na inny szlak, np. idący do Jesenika.
Jak dojechać i gdzie zaparkować?
Dojazd z Głuchołaz jest naprawdę prosty- nawigacja bez problemu poprowadzi nas do Rejviz. To mała miejscowość, więc na pewno się nie zgubimy. Do wyboru były dwa parkingi- za cały dzień (nie ma innej opcji) płaciliśmy 80 koron czeskich (13 zł). Można było płacić w złotówkach- 15 zł.
Ile kosztuje wstęp?
My płaciliśmy 30 koron (5 zł) za osobę dorosłą. Za dzieci obowiązywała opłata 20 koron czeskich.
Czy warto?
Rejviz jest jednym z moich tegorocznych zaskoczeń. Trafiliśmy tam przypadkiem, kiedy okazało się, że wybrana przez nas trasa przez Taborskie Skaly jest otoczona pastuchem elektrycznym, a w środku znajdują się zwierzęta hodowlane.
Wtedy podjechał do nas kolarz, mówiąc, że w Rejviz jest super i żebyśmy się tam wybrali. I ciężko się z nim nie zgodzić, bo po za tym, że było naprawdę fajnie, to chętnie tam wrócimy odkrywać inne szlaki i atrakcje. Samo Rejviz jest naprawdę malownicze, chociaż jego historia nie należy do tych „najciekawszych”– kiedyś było zamieszkane przez prosowieckich bojowników greckich, kolejno- przez rodziny romskie ze Słowacji. Dlatego te tereny przez długi czas nie były atrakcyjne dla zwiedzających.
Co jeszcze można zobaczyć w Rejviz?
W okolicy można zobaczyć ruiny zamku Koberštejn z XIII wieku, zajść do muzeum tkactwa, spacerować do Groty Lurdzkiej czy po prostu po górach. Po stronie polskiej to np. Biskupia Kopa czy Kopy Góry Chrobrego w Głuchołazach.
Z czeskiej strony, można pojechać kawałek dalej i odwiedzić czeski Ołomuniec. Propozycji jest naprawdę dużo- wiele zależy od tego ile czasu mamy na zwiedzanie i co chcemy robić.
Więcej inspiracji na podróże po tych terenach, znajdziecie tutaj: Atrakcje polsko-czeskiego pogranicza.
Pozdrowienia,
Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:
Instagram: @ewelina.gac
Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata
Absolutnie bajkowe i wyjątkowe miejsce w którym też się zakochałem od pierwszego razu i o każdej porze roku. Jednak: To nie są Czechy! Oczywiście to Czeska Republika, ale Śląsk, na dodatek Górny, a sama osada jest najwyżej położoną na Śląsku miejscowością. Historia osady jest właśnie ciekawa – bez straszenia “prosowieckimi greckimi bojownikami” którzy zostali tu osiedleni jako uchodźcy z rodzinami, podobnie zresztą jak po polskiej stronie granicy, a po autochtonach pozostały, poza większością domów, m.in. słynne rzeźbione przez właściciela gospody Braunera oparcia krzeseł czy stojący na skraju osady pomnik poległych w wojnie światowej.
Dziękuję za komentarz 🙂 myślę, że każdy, kto do Rejviz zajedzie, zostanie oczarowany. Pozdrawiam serdecznie, Ewelina