Skończyłam 30 lat i co dalej? Życiowe przemyślenia na urodziny

Nastąpiła zmiana kodu na 3 z przodu, czyli 30 lat minęło!

No dobra, u mnie za moment mija 31, ale kiedy kończyłam 30 lat nie miałam czasu tego napisać i opublikować. Jednak chciałabym podzielić się z Wami moimi zeszłorocznymi przemyśleniami, bo wiem, że wiele osób może zmagać się z podobnymi. 

Czy mamy się czym martwić, bo nasz zegar biologiczny tyka? Kiedy kończymy 30 lat, to bliscy często nam mówią, że to przecież tylko wiek! Że nic się nie zmieniło, że nie jesteśmy wiele starsi niż rok temu. Czy 30stka przytłacza? Jak to wyglądało u mnie? 

Zacznę od tego, że uwielbiam dzień swoich urodzin. Co roku jesienią robię urodzinową imprezę dla moich przyjaciółek i celebruję ten czas jak tylko mogę. Poza tym, lubię robić podsumowania i weryfikować cele. A jednak, 30stka była inna.

Dziś nietypowo, bo zamiast podróży opowiem o kryzysie wieku średniego, życiu i… o osiągnięciach. 

Myśli przed 30 urodzinami

Nie zastanawiałam się jakoś szczególnie nad tym, że kończę 30 lat. Myślałam wiek jak wiek, po prostu nie będę miała już “dwójki z przodu”. Poza tym, żadna różnica. Nie zdołowało mnie to, ale… no właśnie. Rok przed trzydziestymi urodzinami był dla mnie bogaty w przemyślenia i nieznane mi wcześniej emocje.  Zastanawiałam się nad tym, czego w ogóle chcę od życia? Czy to jest życie, które faktycznie chcę wieść? Co z dziećmi, czy chcę je mieć? Jeśli tak, to kiedy? Czy dobrze zrobiłam odchodząc z korporacji? 

Dodam jeszcze, że przed 30 czułam, że muszę się wyszaleć. Chociaż w szkole średniej i na studiach imprezowałam naprawdę dużo i wybawiłam się na “wszystkie lata”, to ten rok przed 30 był dziwny. Chciałam imprezować, palić papierosy i bawić się na całego (totalnie mnie to śmieszy). Moja urodzinowa impreza w środku nocy została przeniesiona do innego domu, w innej miejscowości! Później cały dzięń umierałam. A jak minęła 30-stka, minęła potrzeba imprezowania. 😀

Trzydziestka – lista sukcesów i porażek

Z pozoru, był to dla mnie wiek jak każdy inny. Nic się nie zmieniło, bo owszem, 29, a 30 lat to praktycznie żadna różnica. Tu jednak chodziło o coś innego. O weryfikację tego, czy jestem zadowolona z siebie i życia. A weryfikacje, z zasady są trudne, a nawet bolesne. Niestety,  bez zastanowienia się nad sobą nie można niczego zmienić. I bez tego (czyli bez weryfikacji) nie podejmuje się dobrych decyzji.

Tak więc przed trzydziestką bardzo mocno zastanawiałam się co udało mi się osiągnąć (o czym marzyłam, co sobie wyobrażałam sobie, że osiągnę w dorosłym wieku, jeszcze jako mała dziewczynka), co chcę w życiu zrobić i ile czasu mi zostało. 

Bo dodatkowo, dwa dni przed moimi urodzinami odszedł mój dziadek. Byliśmy bardzo zżyci – urodziłam się w imieniny dziadka Tadka, a jego pogrzeb miał miejsce tego samego dnia, 30 lat później. Tak więc trzydzieste urodziny spędziłam na cmentarzu, żegnając go.

Ile lat będę żyć? Wcześniej nie przychodziły do mnie takie myśli. Dziadek Tadek dożył 94 lat, drugi zmarł dużo wcześniej. Zastanawiałam się nad życiem, jego sensem. Niby nic innego, niż robienie corocznego podsumowania, a jednak było całkiem inaczej.

Robiąc podsumowanie roku zwykle czułam zadowolenie z tego, że w sumie to był dobry czas, było w nim dużo cudownych momentów. Podsumowanie swojego całego życia jest nie przykre, ale (przynajmniej w moim przypadku) było dość trudne. Zamiast widzieć swoje sukcesy, widziałam porażki! Piszę Wam o tym, bo coś czuję, że nie jestem w tym sama, wiele osób w okolicach swoich trzydziestych urodzin przechodzi kryzys. Niektórzy jeszcze wcześniej, np. po studiach, ale to mnie ominęło.

Jak to u mnie wyglądało? Podam porównania osiągniętych celów i towarzyszących im myśli:

  • Fakt: Wydałam książkę.
    Myśl: czemu tylko jedną? Mogłam zrobić to lepiej!
  • Fakt:  Skończyłam studia.
    Myśl: i tak nie pracuję w zawodzie. A może przydałoby się odświeżyć wiedzę i pójść na podyplomówkę?
  • Fakt:  Żyję tak jak chcę.
    Myśl: a może będę tego żałować za 20 lat?

Takich myśli było o wiele więcej, bo okazało się, że przecież miałam wobec siebie większe ambicje! Spytacie mnie, ile to trwało i czy popadłam z tego tytułu w depresję. Absolutnie nie, to wszystko co tu opisuję to zbiór pojedynczych myśli, które co jakiś czas wpadały do mojej głowy. Jednego tygodnia weryfikowałam poszczególny temat, zastanawiałam się co mogę zrobić lepiej. Dzięki temu dowiedziałam się, co chcę w życiu robić, a co do tej pory mi nie pasowało.

Trzydzieste urodziny – i co dalej?

Za mniej niż miesiąc kończę 31 lat i wiem, że żeby być z siebie zadowolonym nie trzeba robić rzeczy na 100 czy 200%. Zadowolenie i szczęście wynika z nas samych, a nie z tego co w życiu udało się nam osiągnąć (bądź nie). Więcej o tej teorii pisałam tutaj: Czy trzeba żyć na 100%? Zasada 2/3.  Co dalej? Planów mam dużo, a co z nich wyjdzie, zobaczymy.

Jeśli myślicie, że do 30 nic nie osiągneliście, a przynajmnej, nie to o czym marzyliście, nie dołujcie się. Najwięcej sukcesów osiąga się właśnie po trzydziestce. Owszem, sukcesy młodych ludzi są spektakularne i o nich mówi się najwięcej. Ale Alan Rickman, Samuel L. Jackson czy Henry Ford największe osiągnięcia mieli właśnie po 30! I tego nam wszystkim życzę.


Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:

Instagram: @ewelina.gac

Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata


2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

56,500FaniLubię
85,743ObserwującyObserwuj
44,000ObserwującyObserwuj
1,600SubskrybującySubskrybuj