Jak podróżować po USA? Transport, nocleg, wskazówki

Od początku wiedzieliśmy, że chcemy zobaczyć jak najwięcej, nie tracąc zbyt wiele czasu na przemieszczanie się, więc opcja samochodu/autobusu została wykreślona, chyba, że na krótszych dystansach. Są rzeczy na których się oszczędza, ale w tym przypadku czas do nich z pewnością nie należy. Możliwe, że kiedyś spełnimy nasz „road trip w USA”. Na razie mogę napisać kilka porad jak podróżować po USA bazując na własnym doświadczeniu.

Plan naszej wakacyjnej wycieczki zmienialiśmy kilka(naście) razy, w końcu doszliśmy do wniosku, że podróżowanie z dużym rejestrowanym bagażem będzie i męczące i drogie. Cały bagaż zapakowaliśmy tydzień przed odjazdem i wysłaliśmy statkiem do Polski. Jest kilka opcji wysłania paczki, my korzystaliśmy z Polonez Parcel i z pośrednictwa Polskiego Sklepu w Myrtle Beach (tu też zjemy pierogi, bigos czy kupimy słodycze z Polski). Podobnie wyszłoby za osobiste zamówienie kuriera. Przesyłka tej ogromnej, niemal czterdziestokilogramowej paczki kosztowała ok. 100 dolarów.

Jak podróżować po USA?

  1. Najpierw musimy sobie odpowiedzieć czym chcemy podróżować.

    Zacznę od obalenia mitu, że im prędzej kupimy bilet, tym będzie on tańszy. Mam na myśli bilety wewnątrzkontynentalne. Pierwszą symulację wrześniowych wakacji zrobiliśmy jeszcze w maju i wyszła ona drożej, niż zapłaciliśmy za bilety kupione w sierpniu. Co jakiś czas sprawdzaliśmy promocje różnych linii lotniczych, w końcu zdecydowaliśmy się na tanie linie Spirit Airlines. Przykładowo, za bilet na Florydę zapłaciliśmy około 40$ (odległość 1200 kilometrów), mimo, że kilka dni wcześniej kosztował przeszło 70$. Oczywiście, nie wszędzie zapłaciliśmy tak mało, ale z pewnością warto polować na promocje. Jak wcześniej wspomniałam, podróżowaliśmy jedynie z bagażem podręcznym o rygorystycznych wymiarach, które niestety w najbliższych miesiącach się zmienią.

    Małe torby firmy American Flyer idealnie mieszczą się w wymiarach nietypowego (bardzo szerokiego) bagażu Spirit Airlines. Nasze torby były wypchane po brzegi i miały dosłownie wszystko czego potrzebowaliśmy (musicie uwierzyć, bo ważyły po 15 kilogramów każda). Polak potrafi- to szczera prawda! Jeśli chodzi o problemy przy kontroli lotniczej- dokładnie sprawdzali nas tylko jak wylatywaliśmy z Chicago. WAŻNE! Nie należy zapominać żeby sprawdzić dokładnie godziny lotu (AM/PM). Dodatkowo, jeśli wybieramy lot wieczorny/ nocny i będzie on opóźniony może się zdarzyć, że nasze plany trochę się rozjadą: inne godziny komunikacji miejskiej, oczekujący host w mieszkaniu itd.

  2. Jeśli chodzi o usługi transportowe w Stanach,

    autobusy często są równie drogie jak samoloty, np. 40$ gdy lot kosztuje 50. Greyhound na sprawdzanych przez nas trasach miał właśnie takie opcje. Z tego powody my korzystaliśmy z usług MEGABUSA na trasie San Francisco- Los Angeles. Fajnie jest przejechać się po tym wielkim kraju, ale kiedy podróż trwa parę godzin, ale siedzenie jest naprawdę niewygodne- i gdyby trwała dłużej plulibyśmy sobie w brodę. Nie mogliśmy niestety narzekać, bo za dwa bilety z rezerwacją miejsc na powyższej trasie zapłaciliśmy 13,5$.

  3. Po mieście możemy poruszać się komunikacją miejską, samochodem, pieszo.

    Możliwości nam nie powinno zabraknąć. W poście o San Francisco wspomniałam usługi Ubera. Nie zapominajmy, że do obsługi tej aplikacji potrzebny jest Internet, przynajmniej do momentu aż zamówiony kierowca do nas przyjedzie, bo może się zdarzyć, że przyjazd będzie odwołany w ostatnim momencie. Chciałabym nieco więcej napisać o tym serwisie, a raczej jak go ekonomicznie wykorzystać:

– Opcja UBER POOL czyli trasa z współpasażerem (do 2 osób na jeden przejazd). Korzystaliśmy z niej kilkakrotnie i na krótszych trasach zawsze ktoś się dosiadał. Jednak kiedy z drugiego końca LA jechaliśmy na Long Beach nie dosiadł się do nas nikt, a opłata była dwukrotnie niższa. Uber Pool zamówiliśmy też z Long Beach na lotnisko- wyszło ok. 15$. UWAGA! Czasem na Uber Pool trzeba poczekać i jak wyżej wspomniałam: przejazd może być być anulowany. Jeśli chcemy oszczędzić- warto!

  1. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: gdzie i za ile chcemy spać.

    Czy potrzebujemy kuchni? Chcemy dzielić z kimś pokój? Lepiej zastanowić się na spokojnie niż brać pierwszą lepszą promocyjną ofertę. Jeśli chodzi o wybór noclegu mamy do wyboru mnóstwo portali oferujące usługi hotelowe/mieszkaniowe. My w USA korzystaliśmy jedynie z AIRBNB i z Booking.com (na ostatnią chwilę, ale wydaje mi się, że Expedia ma większy zasięg i lepsze ceny). Większość studentów wybiera tanie motele- może i nie jest to zły wybór, ale po paru miesiącach pracy i mieszkaniu w moteliku w Myrtle Beach wydaje mi się, że zasługujemy na coś więcej niż nocleg w obskurnym miejscu. To są w końcu nasze wakacje!

    UWAGA! Przy wyborze noclegu lepiej się pośpieszyć- im później, tym drożej. Jeszcze w Myrtle Beach mieliśmy problem ze znalezieniem noclegu i tam dwukrotnie zapłaciliśmy 150$ za noc. Nie spodziewaliśmy się żadnego problemu w Los Angeles, ale niestety wystąpił. Tu zapłaciliśmy ok.80$ za noc + 50$ kaucji zwrotnej w ciągu dwóch tygodni.

 O Airbnb swoje już napisałam. Mogę jedynie dodać, że warto się targować. Kiedy okazało się, że nie mamy gdzie mieszkać rozesłaliśmy masę zapytań przez AIRBNB. Jak już zapłaciliśmy za nasze przyszłe mieszkanie dostaliśmy odpowiedzi z obniżeniem kosztów o 50, 100 a nawet 150$!

– Obecnie mamy szeroki dostęp do innych portali oferujących usługi hotelowe,ale najpierw sprawdźmy regulamin czy w razie niezgodności oferty ze stanem rzeczywistym nam pomogą. A potem rezerwujmy! (strony takie jak Expedia.com, Allabouthotels.com, Booking.com, Agoda.com czy Priceline.com często mają zbliżone ceny, ale można znaleźć jakiś tańszy „kąsek”)

– Oczywiście możemy też rezerwować pokój bezpośrednio przez stronę hotelu i warto tam w sprawdzić ceny zanim zarezerwujemy coś przez portal internetowy,

– I zostaje nam Couchsurfing– szczerze mówiąc nie wiem jakim cudem to działa: próbowałam znaleźć coś w Myrtle Beach i każdy odesłał mnie z kwitkiem. Gdyby nie motele skończylibyśmy jak mieszkańcy Los Angeles:

WAŻNE! Zanim cokolwiek zarezerwujemy sprawdźmy dzielnicę, w której chcemy zamieszkać. Nie chcemy przecież „czuć się nieswojo wracając po zmroku”, prawda?  

UWAGA! 

Jeśli chcemy mieć większą kontrolę nad naszymi kosztami, sprawdźmy najpierw ceny w USA. Pamiętajmy, że co stan to obyczaj i np. w San Francisco będzie drożej niż w Chicago. Więcej informacji o tym jak podróżować po USA znajdziecie w cyklu artykułów poświęconych Stanom Zjednoczonym. 


Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:

Instagram: @ewelina.gac

Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata

W niektórych artykułach zawarte są linki afiliacyjne. Kiedy korzystasz z tych linków do rezerwacji noclegów, otrzymuję niewielką prowizję, co pomaga mi utrzymać bloga i dostarczać Ci wartościowych treści. Dziękuję za wsparcie!


21 KOMENTARZE

  1. dzięki 🙂 na pewno będę miała na uwadze ten post, jak przestane być bezrobotna i bedę mieć hajs na podróże 😀 z niecierpliwością czekam na drugą część!

    • Couchsurfind dosyć dobrze funkcjonuje, ale zabiera trochę czasu. Udało mi sie znaleść pokoj przez couchsurfing w Seatle, Santa Monica jak i w Waszyngtonie. W Waszyngtonie zostaliśmy u przesympatycznej rodziny w bazie wojskowej, wiec sama przygoda sama w sobie. Z każda osoba, u ktorej zostalismy nadal jestesmy w kontakcie, a z jedna nawet udało nam sie spotkac w Tajlandi i w Londynie. Tylko my nie szukalismy darmowego mieszknia, a raczej poznania ludzi i pod tym kontem mielismy napisany profil na couchsurfing. Zawsze tez jakis prezent zostawilismy i na kolacje gdzies zaprosilismy. Warto spróbować, ale jedynie jak sie ma czas. My ten czas mielismy bo pare miesiecy tam spedzilismy. Dlatego uwazam ze najlepiej zwiedzac samochode, oczywiscie jak sie ma czas. A z Greyhound to trzeba uwazac na swoje bagaże, bo często kradna..

      • Opowieść o bazie wojskowej jest świetna. Chętnie zobaczyłabym fotorelację tego miejsca. 🙂 ps. Dzięki za wskazówkę do Greyhounda, może się przydać!

  2. W bliżej nieokreślonej przyszłości planujemy 3-tygodniową objazdówkę po USA. Jeszcze nie wiem, jak to będzie wyglądać – to tylko strefa marzeń. Na pewno nie spełni się przez najbliższe kilka lat…

  3. Szczegółowo i wyczerpująco, dobry przewodnik. Często diabeł tkwi w szczegółach. Szkoda, że w najbliższym czasie nie wybieramy się za ocean

    • Dziękuję pięknie za miłe słowa Przemku. Zgadzam się, że często szczegóły stanowią klucz do udanej podróży, zwlaszcza jeśli jest ona długa. Pozdrowienia i do usłyszenia 🙂

  4. Do Stanów póki co nas nie ciągnie, ale koniecznie będę musiała wrócić do tego wpisu, jak już USA pojawią się na naszej podróżniczej liście ?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj