Jak przygotowałam się od odejścia z pracy?
Po pierwsze, cały czas… oszczędzałam. Cześć wypłaty odkładałam, a wydatki miałam pod kontrolą i wiedziałam ile wydaję na życie, a ile na podróże. O odejściu z firmy poinformowałam kilka miesięcy wcześniej i miałam jechać na Węgry wyszkolić dziewczynę na moje miejsce. A dokładniej do Szekesfehervar, gdzie znajdowała się firma, dla której pracowałam. W końcu nigdzie nie pojechałam, ale zamiary miałam jak najbardziej szlachetne 🙂
Plany na przyszłość
Czy odejście z pracy to dobry pomysł?
Uogólniając: w moim przypadku tak. Jednak wszystko zależy od powodu i naszej ogólnej sytuacji. Dlatego chciałabym poruszyć trzy tematy, które mogą być szczególnie ważne dla tych z Was, którzy się nad tym zastanawiają.
- Po pierwsze, warto pamiętać dlaczego się z pracy odchodzi.
- Po drugie, warto mieć choćby dwa plany na przyszłość. I pieniądze.
- Po trzecie, rzucenie pracy nie rozwiązuje wszystkich naszych problemów. Czasem (żeby nie powiedzieć często) odejście z pracy uzmysłowi nam, że jesteśmy: zbyt mało asertywni, nadajemy się do innej pracy czy po prostu za dużo wzięliśmy na swoje barki.
Co teraz?
Odliczam dni do publikacji książki. Roczna przerwa zaowocowała listą planów na kolejny rok. Jest ich naprawdę dużo i raczej na wszystkie nie będzie czasu ani miejsca. Ale absolutnie mnie to nie martwi. Przecież nie muszę realizować swoich celów ani spełniać marzeń w przeciągu roku, prawda?
Ciekawa jestem jakie Wy macie plany na nadchodzący rok. A może ktoś z Was ostatnio stanął na podobnym rozdrożu?
Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:
Instagram: @ewelina.gac
Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata
Posiadanie oszczędności w tym wszystkim jest najważniejsze.
Myślę, że często kluczowe 🙂
Zrobilam to samo kilka miesięcy temu i absolutie nie żałuję tej decyzji 🙂 Kocham wolność i czuję potrzebę tworzenia, oraz działania według własnych zasad. 3 mam za Ciebie kciuki ! 🙂
A ja za Ciebie! Pozdrawiam serdecznie 🙂
szkoda, że nie można rzucić wszystkiego i wyjechać w Bieszczady 😉 ale tak serio to bardzo dobrze, że wszystko miałaś zorganizowane i poukładane 🙂
dziękuję pięknie 🙂
Tak, to prawda, że decydując się na taki krok posiadanie oszczędności, skrupulatne przeliczanie i kontrola wydatków to totalna podstawa. Bez tego ani rusz. Przerabialiśmy to z partnerem i gdyby nie prowadzenie zeszytu z wydatkami, to zginelibyśmy marnie 😀 Co do planów – klarują się właśnie teraz. Mam w planach otworzyć drugi biznes, ale jeszcze duużo pracy przede mną. 🙂
Powodzenia w realizacji Twoich planów! 🙂
A ja życzę Ci powodzenia w Twoich (Waszych) planach. Mocno trzymam kciuki Paulina!
Cześć! Rzucałam pracę trzy razy! Tak, trzy razy nie pozwoliłam sobie na mieszanie mnie z błotem, nie płacenie pensji w terminie oraz nie szanowaniem mnie jako pracownika. Nie miałam odłożonych środków na koncie, nie miałam funduszy. Po prostu czasem nie ma się wyjścia i to jedyne rozwiązanie by przerwać błędne koło w którym się jest. Szkoda tylko że tak mało osób boi się rzucić z dnia na dzień wszystko bojąc się jutra. Gdyby więcej osób było na tyle odważnych sytuacja na rynku pracy byłaby zupełnie inna. Nie żałuję tych decyzji, ba umocniło to moje poczucie wartości i wiary w to, że jestem na prawdę świetna w tym co robię. A i taka decyzja sprawia, że przestajesz się bać, że nie znajdziesz pracy, przestajesz bać się swoich lęków.
Ania, jesteś niezwykle odważna! Gratuluję Ci tego z całego serca. Zgadzam się, że gdyby ludzie walczyli o siebie (i o swoje) sytuacja byłaby o wiele bardziej naturalna.
DO usłyszenia, mam nadzieję niebawem!
Ewelina, a planujesz jeszcze wracać na etat? Z czego zamierzasz się utrzymywać, czy to tylko mała przerwa w pracowniczym życiorysie? Ostatnio bardzo modne stało się zostawienie etatu… lecz nie udało mi się znaleźć informacji na temat finansowania dalszej egzystencji, czego jestem bardzo ciekaw. Myślę, że nie ma idealnej pracy i zawsze wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma 😉
Marcin, to bardzo ważne pytanie. I zgadzam się, że odejście z pracy stało się poniekąd modne. Obecnie, do wydania książki nie mam kiedy wrócić na etat, ale nie mam nic przeciwko. Nawet miałam w planie wyjechać jesienią i pracować przez parę miesięcy za granicą, bo samo blogowanie niewiele poszerzyłoby mój światopogląd + wiadomo, że zawsze kasa się przyda. Dobrze wspominam swoje poprzednie prace (uwielbiałam pracę z ludźmi!), choć ostatnią powinnam zmienić szybciej. Wtedy na pewno nie musiałabym jej rzucać.:-)
A co do utrzymywania się to tak jak pisałam- po pierwsze odłożyłam trochę funduszy, trochę zarobków z bloga, małe, dodatkowe działania + jeszcze jeden plan, który mam nadzieję, że niedługo wprowadzę w życie (ale wolę nie zapeszać!). Trzymaj kciuki!