Jak dziś pamiętam 6 lutego 2014, kiedy z lotniska Berlin Schoenefeld razem z Agnieszką i Bartkiem wzbijaliśmy się w stronę Republiki Tureckiej. Wtedy o Turcji wiedziałam tyle co przeciętny Polak i myślałam, że już w marcu będziemy opalać się na pięknej piaszczystej plaży. Zanim jednak dowiedziałam się, że marzec to średni czas na plażowanie, musiałam dotrzeć do Mersin, poznać nowych ludzi i dowiedzieć się, że pewnych rzeczy czasem nie wypada. Jak mawiają, człowiek najlepiej nauczy się własnych błędach. 🙂
Wiza turecka
Turcja nie jest państwem członkowskim Unii Europejskiej, więc nadal przed wjazdem musimy starać się o wizę. Ponadto, jeszcze w Polsce musimy zastanowić się nad ubezpieczeniem w Turcji- obecnie jest ono niezbędne jeśli staramy się np. o ikamet.
Jak dostać się do Mersin?
Zadanie jest o tyle utrudnione, że w Mersin nie ma lotniska. Najbliższe znajduje się w Adanie, mieście oddalonym o godzinę drogi. Z Adany do Mersin kursują regularnie autobusy- Turcja jest naprawdę dobrze rozwinięta jeśli chodzi o podróże publicznymi środkami transportu. Z tego co pamiętam bilet kosztuje 10 lir.
Możemy wybrać dwie opcje wylotu- droższy z Polski, lub tańszy z Niemiec.
Rozważę tańszą opcję. W ciągu tych dwóch lat czasy trochę się zmieniły, ale nadal możemy znaleźć bezpośredni lot z Berlina do Adany. Kiedyś była to Germania Airlines z bardzo małym bagażem, teraz jest Borajet z 30 kilogramami w cenie. Tutaj bilet kosztuje ponad 100 euro.
Możemy wybrać też opcję z przesiadką, która zazwyczaj jest tańsza (jednak czasem droższa, więc warto sprawdzić).Teraz do wyboru pozostaje nam m.in. Pegasus, Turkishairlines czy tania linia Onurair- – te opcje łączą się najczęściej z przesiadką w Istanbule.
Przykładowo, na ten sam marcowy termin ( z miesięcznym wyprzedzeniem) z 30 kilogramowym bagażem bardziej opłaca się bilet z nieznanym mi Boratjetem, a teoretycznie tani Onurair robi się diabelnie drogi. Lepiej sprawdzić wszystkie opcje przed podjęciem decyzji, także koszt przebookowania biletu na inny termin.
Podróże po mieście
Przynajmniej dla mnie, w Mersin największą zagadką były autobusy- do jakiego autobusu powinnam wsiąść, żeby dojechać do szkoły? Niebieski, dobrze, ale dlaczego nie ten z fioletową tabliczką? Na szczęście, żeby zobaczyć to, co miasto ma w sobie najlepszego nie trzeba błądzić.
Bulwar imienia Andana Menderes
to moje ulubione miejsce w Mersin. Spacer zaczynamy na wysokości największego w Mersin meczetu Mugat, a kończymy dobre parę kilometrów dalej. Ciągle możemy podziwiać mieniące się morze śródziemne. Idąc deptakiem bez problemu znajdziemy kafejkę w której z pewnością znajdziemy turecką kawę czy herbatę, a w niektórych zagramy w Tavlę. Co chwila będziemy mijać stoiska, w których można za grosze kupić świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy. Jeśli będziemy cierpliwi to dojdziemy do Mersin Marina– nowoczesnej chluby tego miasta, gdzie z uroczych restauracji możemy podziwiać piękne jachty. UWAGA! Tutaj ceny są raczej wyższe, a obiad dla dwóch osób z winem za 200 lir nie robi wrażenia. Idąc dalej, zajdziemy do świetnej plaży Pompei, a to już krok od Soli ( Σόλοι) czyli ruin starożytnego greckiego miasta z 700 r.p.n.e.
Jeśli jednak chcemy zobaczyć starszą część miasta, weźmy autobus na Çarşı. Ta dzielnica przywita nas zapache, przypraw, bo co krok mijamy małe sklepiki z przyprawami, kawą czy tureckimi pysznościami. W rejonie Çarşı możemy wybrać się również do kościoła katolickiego, gdzie znajdziemy księdza Polaka, odwiedzić mniej nowoczesny port, a nawet przejechać się łodzią. Koszt tej przejażdżki na początku zaczyna się od 10 lir, ale jak się potargujesz (albo ktoś za ciebie) to popłyniesz nawet za 1,5 TRY.
Na Çarşı
z centrum zabierze nas biały autobus z takim napisem. Mimo, że w Mersin angielski nie jest popularny, jeśli wracamy do centrum, zawsze możemy spytać o Forum (jest to duże centrum handlowe, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie). Cena przejazdu studenckiego to 1,25 liry (nie dostajemy biletu).
Wracając do przysmaków… jeśli jesteśmy w Mersin nie możemy wyjechać bez spróbowania tantuni. O przysmakach z Turcji jeszcze z pewnością napiszę. Tymczasem dla zainteresowanych tematyką polecam blogi sympatycznych dziewczyn, które poznałam dzięki Erasmusowi w Mersin:
– Opowieści Klaudii- u niej znajdziemy opisy strajków, które w tamtym czasie miały miejsce, opisy miejsc do których większość Turków nie pojechałaby bez ochrony (np. Kurdystan). Szalona podróżniczka poznała nieco inną Turcję. nyczka-podrozniczka.blogspot.com.pl
– Blog Roxanny i Izzeta, którzy piszą po prostu o wszystkim czego chcielibyśmy się dowiedzieć o Turcji: zaczynając od atrakcji turystycznych, jedzenia i kultury przez tanie podróżowanie, kończąc na zaręczynach z Turkiem czy ślubie w Turcji i związanych z tym formalności. Link tutaj!
Zapraszam na FB!
Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:
Instagram: @ewelina.gac
Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata
Uwielbiam Turcję, ale ostatnio jakby trochę się boję tam jechać ponownie…
Po co Ci małe kaczuszki? 😉
Oj to rozumiem oczywiście ! 🙂 Co do kaczuszek- były naprawdę przepiękne. Nie dało się przejść obojętnie, ale jako, że nie można było ich zabrać do mieszkania, zostało pamiątkowe zdjęcie. Pozdrawiam!
Bylam kiedys w Turcji, chyba nawet dwa razy, ale to wieki temu bylo. Ale bardzo milo wspominam te czasy ?
Mam to samo ze wspomnieniami. Pozdrowienia!
Z pewnością bulwar też by mi się spodobał. Woda i miasto, połączenie idealne do spacerowania. Ciekawe wskazówki 🙂
Dziękuję! Też wydaje mi się, że polubiłabyś to miejsce. Pozdrowienia!
Muszę przyznać, że też byłam przekonana, że w marcu w Turcji można się spokojnie opalać 🙂 Świetny wpis!
dziękuję, Agnieszko!
Bardzo fajny wpis, przydatne inf na temat pogody
czekam na kolejne 🙂
Dziękuję, Natalio. Pozdrowienia