Wielu z was pyta, czy to powiedzenie „Polak, Węgier dwa bratanki” (węg. Lengyel, magyar – két jó barát) sprawdza się u naszych południowych przyjaciół. Zawsze moja odpowiedź jest twierdząca. Węgrzy lubią nas za to, że jesteśmy Polakami. Mamy u nich specjalne względy (patrz: u Węgierskiego mechanika). Czy warto przeprowadzić się na Węgry? To bezapelacyjnie piękny kraj. Natura jest zróżnicowana, Balaton cudowny, a gorące źródła zostały chyba stworzone specjalnie dla mnie. 🙂 jednak mimo tego całego uroku postanowiłam opuścić rejon pysznym winem i papryką płynący i wrócić do Polski. Niestety albo prześladował mnie tam ogromny pech, albo po prostu doświadczyłam wszystkich problemów panujących w tamtym regionie.
Problemy z relokacją
Problemy meldunkowe na Węgrzech, o których już pisałam były jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Nie wiedziałam co zrobić, kiedy M. nie mógł się zameldować w nowym kraju albo kiedy nie mieliśmy prawa do parkowania pod blokiem. Wszystko w końcu dobrze się skończyło i udało mi się wymeldować z Węgier.
Węgierskie banki
To umówmy się, jakiś koszmar. Dlatego od początku są nazywane przeze mnie parabankami. Posiadają obsługę na poziomie polskiej pani z urzędu, w czasach, kiedy półki w sklepie były puste. Na skargę o źle sprzedaną kartę, dostałam kolejną, za którą musiałam dodatkowo zapłacić. Kiedy zamykałam konto w parabanku Raiffeisen, udało mi się spotkać kobietę, dzięki której bezsensownie straciłam ponad dziesięć tysięcy forintów. Powiedziałam, że nie powinna oszukiwać obcokrajowców. Zrobiło jej się przykro, ale mi przykro było, kiedy musiałam zamówić drugą kartę i płacić procent od wypłaty z bankomatu.
Mieszkanie na Węgrzech
W Szekesfehervar ciężko znaleźć jakikolwiek nocleg, więc kiedy oglądaliśmy mieszkanie, notabene wynajmowane przez koleżankę z pracy byłam prze-szczęśliwa. Do pewnego momentu. Ale wszystko od początku! Wszystko na pierwszy rzut oka wyglądało schludnie. Kiedy się wprowadziliśmy, codziennie odkrywaliśmy nowe niedogodności. Przecież nikt w trakcie oglądania mieszkania nie sprawdza czy za pralką jest grzyb, albo też nie czuje czy wentylacja dziurawa, że w kuchni codziennie unosi się dym z papierosów. Nie wie się też o głośnej sąsiadce. Bardzo głośnej.
Umowy, kodeksy i praca
Pamiętacie moje zaskoczenie, gdy przy podpisywaniu umowy wynajmu zapytano mnie o… dwóch świadków? Nie musiałam ich przyprowadzić, ale dwóch Węgrów podając swoje kompletne dane musiała potwierdzić pisemnie, że będę dane miejsce wynajmować. Swoją drogą, ciekawe, czy coś by im groziło, gdyby tak nie było?
Świadkowie na Węgrzech to norma o której nie miałam pojęcia przed przeprowadzką. Zwykle staram się sprawdzić przepisy, które mogą mi się przydać. Jednak nie wszystko da się przewidzieć i z tego powodu podam jeszcze jeden przykład. Na koniec pracy na węgierskich warunkach, zostało mi parę dni urlopu, które chciałam wykorzystać na nowej umowie (ach, te plany!). Jednak ostatniego dnia okazało się, że nie mam takiej możliwości. Został mi on wypłacony, jako normalna dniówka. Jak już pisałam, nieznajomość prawa szkodzi- nie tylko w Polsce.
Hotele i ich obsługa
Po kilkunastu tygodniach przyjechałam na Węgry służbowo. Pokój w ładnym **** hotelu wydawał się dobrym rozwiązaniem. Jednak już pierwszego dnia okazało się, że nie będzie łatwo. Młodzież zajęła większą część hotelu, przez co nie dało się spać ani po pracy, ani w nocy. Z tego powodu nie dało się też… zmienić pokoju.
Po zwróceniu uwagi nic się nie zmieniło. Od recepcjonisty usłyszałam, że przecież to są szesnastoletni koszykarze z Hiszpanii! Przez to zaczęło się pukanie do moich drzwi, zniszczenie numeru pokoju. A kolejne zgłaszanie na recepcję nic nie dawało. Kiedy parę dni później przez pół dnia było ciszej, okazało się, że powodem jest impreza techno zorganizowana na dole!
Czy to nie było przeznaczenie?
Na pytanie: czy warto przeprowadzić się na Węgry
każdy musi sobie sam odpowiedzieć. Uważam, że spróbować na pewno warto, jednak najpierw lepiej dobrze się przygotować (zaczynając od podstaw prawa, przez język aż do zwyczajów i kultury). Samo nastawienie nie wystarczy. Pamiętajmy, że na emigrację musi przyjść odpowiedni moment. Pomimo tego, że na początku pałałam zapałem wszystkiego, w tym do nauki języka i chciałam zostać okazało się, że w moim przypadku to nie był ani mój kraj, ani mój czas na wyjazd.
Ktoś z Was mieszka na Węgrzech? Dajcie znać!
Jeśli interesuje Was temat emigracji na Węgry, mam dla Was dwa tematy:
- Wpis o nauce języka: Węgierski. Jak się go nauczyć + lista takich samych słów polsko-węgierskich
- Artykuł o relokacji na Węgry.
Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:
Instagram: @ewelina.gac
Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata
To ci dopiero historia! Zwykle kiedy zarówno nie mamy głębszej motywacji, a los jest przeciwko nam trzeba zawrócić z drogi. Choć tutaj, myślę, że główną rolę odegrało przeznaczenie… 🙂
Zgadzam się!! nie wiem co grało główną rolę, ale pewnie wszystko po trochu. Pozdrawiam
Odwiedziłam Węgry tylko wakacyjnie i była to miejscowość typowo turystyczna. Ludzie wydawali się przujaźni i sympatyczni.
Oczywiście 🙂 też tak uważam, ale czasem przeznaczenie bierze górę. Pozdrowienia!
O mamo, ohydny ten grzyb na ścianie. I tak trudno sie go pozbyć zawsze. Jako nie wyobrażam sobie wyprowadzki do obcego kraju.
Myślę, że nie byłoby aż tak źle 🙂 pozdrowienia
Na pierwszy rzut oka brzmi jak Ukraina 🙂
Dokładnie! dlatego jak napisałam- możliwe, że prześladował mnie po prostu ogromny pech w niektórych, często kluczowych sprawach 🙂