Wypalenie podróżnicze. Czy zawsze chce się nam podróżować?

Jak wiecie, uwielbiam podróże, ale parę lat temu potrzebowałam rocznego resetu, kiedy “kręciłam się wokół komina” czyli po naszej Polsce.  Myślę, że czasem potrzebujemy po prostu zwykłego życia, w którym codzienność rzadko nas zaskakuje, na ulicy spotykamy starych znajomych, a wieczorem leżymy we własnym łóżku. Dziś będzie o travel burnout czyli o podróżniczym wypaleniu.

Artykuł z cyklu “Przerwa w podróży”

W ciągu kilku lat w domu nie byłam nawet „gościem”, bo przecież goście przyjeżdżają zapowiedziani. Z dnia na dzień pakowałam walizkę czy plecak i jechałam, zwykle nie pytając o zdanie. Trochę się zmieniło, kiedy nie mogłam nazywać się już dłużej „singielką”, bo wszystkie decyzje podejmowaliśmy razem. Nadal jednak…

Autopromocja

ksiazka kierunek zagranica

Wiedziałam, że chcę podróżować

Kiedy z Pragi przeprowadziliśmy się na Węgry, nic nie zapowiadało, że po kilku miesiącach będziemy chcieli wrócić do Polski. Uwielbiam mieszkać w nowych miejscach, odkrywać historię, poznawać prawdziwe poglądy „zwykłych ludzi”. W Szekesfehervarprzydarzyło się nam zbyt wiele przygód, abyśmy chcieli kontynuować przygodę z emigracją (zaczynając od problemów mieszkaniowych, przez banki po doskwierającą tęsknotę za… znanym). Postanowiliśmy, że wracamy do Polski, a ja już wtedy wiedziałam, że przez rok z niej nie wyjadę.

Co powoduje wypalenie podróżnicze?

Mówi się, że można podróżować bez końca. Jednak zmieniając swoje miejsce zamieszkania kilka razy do roku czy nawet poświęcając każdą wolną chwilę na zwiedzanie możemy poczuć się przeładowani nowymi doznaniami. Brakuje nam po części równowagi (o której pisałam w artykule o travel-life balance) i dawnych rzeczy czy przyzwyczajeń.

Jak wygląda wypalenie podróżnicze?

Nagle tracisz chęć odkrywania nowych miejsc, nie cieszy Cię podróż ani nic z nią związanego. W moim przypadku nie tyle, że nie cieszyła mnie wyprawa, co nie dawała mi satysfakcji. Nie potrafiłam docenić podróży i jej uroku. Niektórzy bywają rozdrażnieni i sfrustrowani i np. zmieniają swoje podróżnicze zwyczaje: nie zwiedzają albo zwiedzają „na odczepnego” żeby tylko dodać zdjęcie. Każdy, kto przez to przechodzi będzie wiedział o czym mówię.

Jak sobie radzić z wypaleniem podróżniczym?

 Zacznijmy od tego, że podróżowanie jest modne i kiedy wokół nas WSZYSCY gdzieś jeżdżą, a my nie, możemy czuć dyskomfort. Poza tym, wszystko dzieje się tak szybko, że na myśl o zwolnieniu dostajemy gęsiej skórki. Na szczęście, kiedy zrobiłam sobie rok przerwy, o tym nie myślałam.

Moim sposobem na wypalenie podróżnicze było „odsapnięcie”, spędzanie czasu w domu i cieszenie się z tego, że jestem u siebie. Potrzebowałam moich „starych” przyjaciółek, znanych dróżek i sklepów, wykonywania prostych rzeczy np. czytania powieści zamiast „odkrywania świata”. Delikatnie zwolniłam, mimo, że ciągły bieg był wpisany w moje życie.

Dlaczego rok siedziałam w domu?

Potrzebowałam tego! Po paru latach przemieszczania się z miejsca na miejsce, posłuchałam swojego serca i… zostałam w domu na końcu świata. Chciałam obserwować zmieniające się pory roku, skupić się na sobie i nabrać apetytu na kolejne podróże. Jeździłam tylko po Polsce (z wyjątkiem podróży służbowej czy wyjazdów do Czech) i doceniałam te małe wyprawy całym sercem. Dopiero po roku wróciłam do starych nawyków i dalszych podróży. Z dzisiejszej perspektywy wiem, że było warto!

Kochani, bo jak mówi stare powiedzonko- wszystko co najlepsze może się znudzić, nawet ulubione ciasto nie daje nam codziennie tej samej radości.

PS. Z tego co wiem, to pierwszy tego typu artykuł w polskim Internecie. Dlatego, jeśli będziecie u siebie poruszać temat wypalenia podróżniczego, będę wdzięczna za podlinkowanie.

Buziaki,


Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:

Instagram: @ewelina.gac

Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata

Noclegi znajdziesz na booking.com


9 KOMENTARZE

  1. Moje wypalenie podróżnicze trwa całe życie bo nie lubię podróżować, ale to ze względów chorobowych ? Natomiast u kogoś, kogo całym życiem są podróże to rzeczywiście nadmiar bodźców. I to jest normalne w każdej pasji. Ja kocham rysować, ale mam czasem bardzo długie przerwy bo mnie to zaczyna męczyć. Dobrze, że poruszasz ten temat.

  2. Nie mam czegoś takiego, jak wypalenie podróżnicze.Może dziwaczka jestem?
    Przyjeżdżam i mnie nosi i już chcę gdzieś jechac.Jestem nieuleczalnie zarażona podróżowaniem.
    Niestety,żeby podróżowac,trzeba pracowac.
    Miło mi było u Ciebie gościc.
    Pozdrawiam-)

  3. Jak ja to doskonale rozumiem! Teraz jesteśmy na takim etapie, że jedno z nas ma dość podróży, nie wiem ile to potrwa, ale wiem, że chcę wrócić do „normalnego” życia w swoim mieście, a drugiemu jeszcze nie znudziło się odkrywanie świata.
    U nas jakiś czas temu powstał wpis o wadach podróżowania i o tym, czego nam w podróży brakowało.

    • Chętnie przeczytam ten wpis 🙂 trochę ciężko podejmować decyzje, kiedy każdy chce iść trochę w swoją stronę- wiem coś o tym, z tym, że z drugiej strony. Pracując z domu nabrałam większej ochoty na podróże. Pozdrowienia 🙂

  4. Ja po trzech latach czuję się wypalony. Zaczęło się od mojej partnerki, która oświadczyła, że ma przynajmniej na razie tego dość. Desperacko jeszcze sam zrobiłem Afrykę zachodnią, zacząłem planować następny wyjazd i… doszedłem, że nie wiem gdzie i czy w ogóle chcę jechać. Więc zamiast egzotycznych destynacji uderzam w Karkonosze. Jak mi do zimy przejdzie, będą Indie, ale nic na siłę. Może później, może nigdy. Nie chcę robić materiałów z podróży tylko po to, żeby komuś pokazac, nie czerpiąc z tego satysfakcji. Domyślam się, że wypaleniu winne jest też poczucie tego, że w ciągu kilkunaatu godzin mogę być w dowolnym miejscu. Kiedyś to było marzeniem i kręciło okrutnie, teraz to po prostu normalka i już tak mie smakuje. Pierwszy dzień – wow! Potem rutyna a po tygodniu nuda. Nigdy bym się po sobie nie spodziewał, że kiedyś to napiszę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj