Travel life balance: jak to wygląda w praktyce?

zachod slonca w turcji

Jak wiecie, work-life balance to idea, która do mnie nie do końca przemawia. Zupełnie inaczej jest w przypadku koncepcji travel life balance, która mówi o odnalezieniu równowagi pomiędzy “podróżami” a „zwykłym życiem”. Skąd się to wzięło i dlaczego jest to dla mnie takie ważne- opowiem Wam we wpisie.

Artykuł z cyklu “Przerwa w podróży”

Czym jest travel-life balance?

Dla mnie to poczucie stabilności i spełnienia w kwestii podróży i codzienności. Jednak nie mam na myśli równowagi 1:1, czyli przykładowo miesiąca pracy i miesiąca wakacji, tylko podążanie za tym, co po prostu czujemy. Nie wierzę w jedną, udaną receptę na życiowe szczęście i dlatego jeśli mamy ochotę podróżować raz na pół roku- to jest okej! A jeśli pragniemy spędzić cały kwartał np. w Turcji i potem wrócić do domu, to to również będzie stanowiło taką naszą równowagę.

Czy travel-life balance to życie za granicą?

Odkryłam, że podróżowanie jest o wiele wygodniejsze, jeśli się… przeprowadzamy. Dlatego, kiedy kończyłam studia podjęłam decyzję: będę pracować za granicą i dzięki temu, więcej dowiem się o nowym kraju, ludziach i oczywiście o sobie. Wcześniej i studiowałam i pracowałam w kilku krajach, więc wydawało mi się to proste jak bułka z masłem. Niestety, tym razem się nie udało, ale w kilku przypadkach zdało to egzamin. Taki travel-life balance bardzo lubię i mam nadzieję, że do niego kiedyś wrócę, choć już raczej nie na stałe.

Podróże przez cały rok?

Wielu z nas marzy, aby podróżować przez całe życie. Po tym jak przez kilka lat podróżowałam i przeprowadzałam się praktycznie bez wytchnienia, powiedziałam sobie dość na… rok. Wróciłam do domu na końcu świata i cieszyłam się życiem na wsi. Pracowałam zdalnie, a po pracy odkrywałam, ile szczęścia można znaleźć w z pozoru zwykłych zajęciach: pieczeniu, spacerowaniu tą samą ścieżką czy popijaniu kawy w ogrodzie. Czułam, że po prostu potrzebuję cieszyć się drobnymi rzeczami, aby „jechać dalej”.

Kilka tygodni temu odrzuciłam wszystko, co teoretycznie pewne w moim życiu.⚠️ Żeby było zabawnie, dzięki temu moje życie…

Opublikowany przez W poszukiwaniu końca świata Poniedziałek, 3 września 2018

Równowaga bez legalizacji

Temat work-life balance podejmowałam już dawno, we wpisie o tym, czego się nauczyłam pracując w korporacji. Mówi się, że, kiedy równowaga ta zostanie zachwiana, grozi nam wypalenie zawodowe i depresja lub (z drugiej strony) pracoholizm. W przypadku travel-life balance, kiedy w domu mnie praktycznie nie było, czułam, że muszę wrócić na stare śmieci. Wyjazdy nie dawały mi tyle radości, co wcześniej. A po tym, jak zasiedziałam się w domu, miałam ogromny apetyt na podróże. To dla mnie znak, że wszystko ze mną w porządku.

Sprawdź również:  Jak rozliczać przychody z bloga/ facebooka / instagrama?

Kochani, dajcie znać jak taka równowaga wygląda u Was. Czy potrzebujecie podróżować przez okrągły rok, czy może wystarcza Wam 26 dni urlopu?

To chyba pierwszy tego typu artykuł w polskim Internecie. Dlatego, jeśli będziecie u siebie poruszać temat travel-life balance, będę wdzięczna za podlinkowanie.


Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:

Instagram: @ewelina.gac

Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata

Noclegi znajdziesz na booking.com


24 KOMENTARZE

  1. Ja z jednej strony lubię odwiedzać nowe miejsca, ale z drugiej życie na walizkach jest dla mnie bardzo męczące. W zupełności wystarczają mi dwa fajne wyjazdy w ciągu roku.

  2. Ja bardzo lubię krótkie 5-6 dniowe wyjazdy, moim zdaniem, idealnie by dość dobrze poznać konkretne miasto i jego klimat. Gdy studiowałam, to takie wyjazdy zdarzały się 2-3 razy do roku plus 8-dniowe wakacje nad morzem. I byłam wtedy prze szczęśliwa. Teraz z powodu pracy i ciąży nie byłam na wakacjach od 3 lat a małe wyjazdy zdarzyły się ostatni raz prawie dwa lata temu, jestem z tego powodu bardzo smutna, ale życie pisze nam swoje warunki nic innego mi nie pozostaje, jak mieć nadzieję, że od 2019 roku sprawa się poprawi.

  3. Czasem mam chęć podróżować co miesiąc ? Rodzinka trochę hamuje, a głównie mąż i szkoła mojego syna ? muszę też brać pod uwagę fakt, że pracuję w domu, jestem z dzieckiem, i dostosowuję swój czas do Jego potrzeb i potrzeb rodziny. ? Z podróżami różnie bywało, w młodości bardzo dużo pracowałam poza domem i było też fajnie. A potem przyszedł czas na bycie w domu i stabilizację. Teraz jest przeplatane i jest świetnie. Znalazłam równowagę.

  4. Bardzo lubię podróżować. Zawsze mnie ekscytują te wszystkie emocje – radość planowania, delikatny niepokój związany z transportem, „rosnące serce” gdy doświadczam czegoś egzotycznego, unikalnego. Czas podróży też ma znaczenie – raczej wolę dłuższe, niż te krótkie, 2-3 dniowe wypady samolotem na kawę.

    • Mam podobnie 🙂 kiedyś kilkudniowe wypady “były bardziej dla mnie”, dziś jak już wolę mniej czasu poświęcić na podróż samolotem. Choć znając życie, pewnie mi się odwidzi. Pozdrawiam serdecznie!

  5. Fajnie to opisałaś. Jak dla mnie trzeba zachować umiar. Teraz z dziećmi mam zdecydowany niedosyt podróży, natomiast był taki czas, że non stop na walizach i to już tak bardzo nie cieszyło.

  6. Też ostatnio odkryłam, że praca za granicą to coś co może dać większą możliwość do podróżowania. Jak na razie ta opcja tylko w planach, ale parę projektów w głowie mam.

  7. Najważniejsza w życiu jest równowaga między tym, co musimy zrobić, a tym, czego pragniemy. Możemy wyjechać na tydzień, miesiąc, rok, jeśli poświęcimy wcześniej czas aby uporządkować sprawy i przygotować się do wyjazdu. Jest to szczególnie istotne, kiedy tworzymy rodzinę i mamy dzieci, pracę, szkoły.
    Kocham podróżować, ale żeby to robić potrzebne są środki i czas. Więc najpierw odkładam pieniądze i znajduję na to czas, a potem cieszę się podróżą. I myślę sobie: niech te moje dziewuchy podrosną, to będzie częściej i dalej!

  8. Ciekawy artykuł Ewelino. Rzeczywiście chyba nie ma podobnego. Tematy takie jak „work-life balance”, „health-life balance” czy wspomniany przez Ciebie „travel-life balance” mają jedną cechę wspólną – „BALANCE”. Z definicji „balans” to przechylanie się w różne strony w celu utrzymania równowagi – dość powszechnie mylony ze spokojem i uporządkowanym życiem. Wyobraźmy sobie deskę do „skateboard” opartą na gumowym wałku (tak ćwiczą surferzy) i spróbujmy stanąć na niej tak, żeby oba jej końce były uniesione nad ziemią. Wałek ucieka to w jedną to w drugą stronę a my wręcz walczymy o równowagę – to bardzo fajna i ciężka fizycznie zabawa/praca – zupełnie jak w życiu…Pozdrawiam, Piotr.

    • Piotrze, jak zwykle czyta się Ciebie rewelacyjnie. To prawda- ciężko to osiągnąć i trzeba czasem walczyć o równowagę. Pozdrowienia i do usłyszenia!

  9. Faktycznie chyba pierwszy taki artykuł w Polsce, bo z tym określeniem spotykam się pierwszy raz! Aż dziw ? Temat bardzo mi bliski, sama kiedyś się nad nim zastanawiałam i cieszę się, że zdecydowałaś się napisać tę notkę. Dla mnie taka równowaga to właśnie podróżowanie ale z powrotem do mojego domu – centrum dowodzenia ? Myślę, że życie ciągle w podróży by mnie zmęczyło i nie było już więcej elementem rzeczywistości, który ją umila i sprawia, że jest na co czekać.

    • Ciekawie napisałaś o tym, że jest na co czekać. To prawda- oczekiwanie często wzmaga nasze emocje i dzięki temu życie jest takie interesujące!

  10. Mój temperament również nie znosi monotonii w tym sensie, że poświęcam się jednemu schematowi postępowania. Życie ma zbyt dużo odsłon i wariacji. Balans, o którym piszesz, to po prostu zdrowy rozsądek i świadomość własnych potrzeb.

  11. To prawda! Często ludziom się wydaje, że podróżowanie bez przerwy jest życiem jak ze snu, a tak naprawdę na dłuższą metę to przestaje być takie wspaniałe. Tak jak mówisz – ważne, żeby odnaleźć swoją równowagę. U nas wygląda to różnie, ostatnio podróżujemy bardzo niewiele przez natłok spraw, przez co czujemy się już zbyt przygnębieni i marudzący. Dlatego już planujemy, kiedy by się tu wyrwać gdzieś, nawet po prostu poza miasto, żeby zobaczyć, co w tej Polsce łądnego 🙂

    • Jak najbardziej rozumiem! Od paru tygodni pracuję nad projektem i mało podróżuję, więc mam co kilka dni podobnie. Ale w weekend robię tylko to na co mam ochotę i daję rady. Ciekawa jestem czy ktoś jeszcze przyzna się do tego, że potrzebuje czasem być w domu, bo to przecież nie jest zbyt modne 🙂 pozdrowienia :*

  12. Chyba każdy w swoim życiu przesadził z czymkolwiek i potrzebował powrotu do równowagi, czy w wyjazdach, czy w pracy czy jak widzę niektórzy wypalają się prowadząc bloga.
    Równowaga jest potrzebna wszystkim 🙂

    • Tego trendu z blogowaniem nie zauważyłam, ale w sumie jak jest tyle nacisków, żeby prowadzić go zawsze “lepiej, więcej” itd. to mogło do tego dojść. Pozdrowienia 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj