Studiować czy nie studiować. Oto jest odpowiedź!

Zbliża się październik, a wraz z nim przy rodzinnym stole można podsłuchiwać różnych debat na temat studiów. Jedni są za dziennymi, bo na wieczorowych niczego nie uczą. Inni wierzą w nabycie umiejętności przez doświadczenie, a studia uważają za bezsensowny papierek. Jak to jest naprawdę? Znalazłam odpowiedź na odwieczne pytanie: studiować czy nie studiować.

Artykuł z cyklu “Przerwa w podróży”

Wielu absolwentów skarży się na mizerne pensje, na nieciekawe stanowiska lub brak pracy w okolicy. Nie będę mówić, że nie mają racji, broń Boże! Nasuwa mi się tylko takie pytanie: czy jeśli nie poszliby na studia, to czy mieliby od razu lepszą pensję? Interesujące stanowisko? Jakie mieliby możliwości, gdyby nie studiowali?

Studia to nie tylko nauka, to przede wszystkim kształtowanie światopoglądu i poznawanie ludzi o podobnych zainteresowaniach. Kiedy pracowałam w agencji rekrutacyjnej, byłam jedyną dziewczyną studiującą ekonomię. Dziewczyny, które ze mną pracowały skończyły psychologię i ich rozmowy były całkiem inne, niż te, które znałam (teorie psychologii, które wtedy poznałam wspominam do dziś!). Przysłuchiwałam się nowej dla mnie tematyce i pomyślałam, że rzeczy, które poruszałam z koleżankami z roku musiały być dziwne dla innych (np. co się opłaca, co fajnego jest w zawodzie audytora itd.).

A może lepiej pójść do pracy?

Skoro po studiach statystycznie nie zarobi się kokosów, a trwają od trzech lat wzwyż, to może lepiej nie marnować czasu, tylko wziąć się do roboty? Studia można zrobić w sumie zawsze, jakby się chciało. A doświadczenie to rzecz pożądana przez pracodawców.

Na studiach uczymy się prawie, że samej teorii. A ona, jak wiadomo mocno różni się od praktyki i nie do końca przyda się, kiedy podejmiemy się zatrudnienia.

Poza tym, studia to po prostu odłożenie dorosłości na później. Nawet jak na studiach się pracuje, to zwykle i tak liczy się na wsparcie rodziców. Nie zastanawiamy się nad kupnem mieszkania, ubezpieczeniem czy emeryturą. A w prawdziwej pracy jest po prostu poważnie.

Moja historia

Studiowałam dziennie, w międzyczasie pracowałam, brałam udział w darmowych praktykach i płatnych stażach. Pracowałam nie tylko dla pieniędzy i doświadczenia, ale też po to, aby poznać nowych ludzi czy po prostu… się pośmiać. Mimo tego, że mój dzień był napięty do granic możliwości, jak byłam w Polsce starałam się znaleźć czas dla przyjaciół. Bo w trakcie studiów mieszkałam w różnych krajach i czasem po prostu mnie nie było.

Sprawdź również:  Skąd wzięła się Perełka? Historia kotki.

W marcu przed końcem studiów zaczęłam szukać pełnoetatowej pracy. Planowałam podjąć ją najpóźniej w czerwcu, bo wiedziałam, że szukanie zatrudnienia zajmuje czas. Chciałam być księgową za granicą. Udało się, choć właśnie zakończyłam tamtą współpracę.

Mimo tego, nie wyobrażam sobie innej drogi, bo wszystkie decyzje podjęłam samodzielnie. Od A do Z.

Studiować czy nie studiować?

To czy pójdzie się na studia zależy tylko od nas. Ja poszłam, bo chciałam. Lubię się uczyć, nie widziałam się wtedy za biurkiem i nie chciałam tak szybko dorosnąć.

Jednak prawda jest taka, że nie trzeba studiować, aby być szczęśliwym, a dyplom choćby najlepszej uczelni nie zapewni nam świetnej pensji. W tych czasach o tym decydują inne czynniki. Dlatego przy podjęciu decyzji: studiować czy nie studiować? warto pamiętać, że każda decyzja jest dobra, jeśli jest świadoma i nasza.

Zgadzacie się?

Buziaki,

Dla zainteresowanych, jak zwykle trochę statystki o rynku pracy w Polsce (aktualne dane):

stat.gov.pl


Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:

Instagram: @ewelina.gac

Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata

Noclegi znajdziesz na booking.com


24 KOMENTARZE

  1. studia to przed wszystkim fajny czas z uwagi na ludzi i różne aktywności studenckie, działalność w kołach naukowych i organizacjach studeckich. Ja bardzo miło wspominam ten czas i uważam, że jak się tylko chce, to można go bardzo sensownie wykorzystać.

  2. Ewelina, wlasnie coraz czesciej wiele osob podejmuje ten temat, a szczegolnie ludzi dzialajacych w sieci, ktorzy mowia o tym, ze szkoda im bylo poswiecic 5 lat z zyciorysu na zakuwanie teorii, skoro oni wola sie uczyc w praktyce. Zgadzam sie z Toba, to zalezy, to indywidualny wybor kazdego z nas, w zaleznosci od tego, do czego nas ciagnie. Wiedzac, ze do pewnych zawodow (lekarze, prawnicy) nie da sie wejsc bez studiow. Pozdrawiam serdecznie Beata

    • Zgadzam się z Tobą Beatko. Są zawody, które wymagają studiów, ale to w wielu przypadkach dobrze. Myślę, że wyboru każdy powinien dokonać sam, prawda? pozdrawiam Cię serdecznie 🙂

  3. Zgadzam się z Tobą. Najważniejsze być szczęśliwym i zdrowym. Znam ludzi z dokotorem nie bardzo szczęśliwych, i po zawodówce, technikum bardzo zadowolonych z życia.

  4. Haha, końcówką mnie kupiłaś! Właśnie jestem na etapie zadawania sobie tego pytania 😀 Decyzję już podjęłam – studiuję. Ale nadal mam wątpliwości, czy się opłaca. Cóż – zobaczymy, co przyniesie przyszłość:D Przesyłam buziaki i zapraszam do siebie, może uda mi się pomóc Ci w blogowaniu!

  5. Moim zdaniem warto. Nawet jeśli nie wyniesieniu konkretnej wiedzy to moim zdaniem poszerzają horyzonty. Są też staże, praktyki, spotkania z autorytetami. Skończyłam pedagogikę i samych studiów nie żałuję, chociaz dzisiaj wybrałabym może inny kierunek.

  6. Cytat: „Poza tym, studia to po prostu odłożenie dorosłości na później. Nawet jak na studiach się pracuje, to zwykle i tak liczy się na wsparcie rodziców. Nie zastanawiamy się nad kupnem mieszkania, ubezpieczeniem czy emeryturą. A w prawdziwej pracy jest po prostu poważnie.”

    Hmm, no nie do końca zgodzę się, że studia to odłożenie dorosłości na później ? Znam takie przypadki (i myślę nawet, że to bardzo duża część ludzi, a przynajmniej tak było z osobami z mojego otoczenia), że niektórzy właśnie na studiach dopiero dorośli, z dala od domu i maminych obiadków, zdani na siebie. Studiowałam dwa kierunki (dziennie), na wsparcie rodziców mogłam średnio liczyć (a nawet sama czasem dosyłałam kasę do domu rodzinnego – spłata kredytu), przez pewien czas nawet dostawałam stypendium socjalne (później już „zapracowałam” na naukowe), dorabiałam w hipermarkciecie od piątku do niedzieli. Lekko nie było, ale to była niezła szkoła życia. Dzięki, temu, że uczyłam się na uczelni ekonomicznej, mogłam wziąć udział w jej programie kuźnia kadr i w ten sposób dostałam się na praktyki do HP. Odtąd było już z górki. Skończyłam jeden kierunek, na drugim zakończyłam kształcenie po 3 roku, bo miałam już dobrą pracę i nie miałam takiego parcia na robienie drugiego magistra. Ale co do jednego jestem pewna: gdybym nie poszła na studia, nie dostałabym roboty w tych firmach, w których pracowałam dotychczas ? i dziś nie byłabym tu, gdzie jestem.

    Ciekawostka. Na studiach zaczęłam też oszczędzać na mieszkanie i emeryturę. M.in. dzięki pokaźnemu wkładowi własnemu wzięliśmy z mężem niewielki kredyt, który spłacimy w ciągu 4-5 lat. Od 2 lat mieszkamy już „na swoim”. Ale pewnie pod tym względem jestem niestety nieco wyjątkiem ? Pozdrawiam!

    • Pięknie to opisałaś. I tak, jesteś wyjątkiem pod tym względem.

      To prawda, ja zapewne też inaczej ułożyłabym sobie życie bez studiów. A że jestem z tego co mam zadowolona, to raczej bym tego nie zamieniła.

      Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia!

  7. Dokładnie, taki wybór i decyzja to powinna być świadoma, indywidualna decyzja każdego ? Mi się moje studia licencjackie bardzo podobały, dużo mi się poprzestawiało w głowie, rozwinęłam kompetencje, zainspirowałam się. Niestety nie znalazłam dla siebie magisterki, która rezonuje z tym co mnie interesuje… i postanowiłam najpierw wybrać podyplomowkę, ale niestety prawdopodobnie nie uda się utworzyć kierunku… więc prawdopodobnie zrobię sobie rok wolny od studiów, w pracy ? Bo myślę, że bez sensu iść z przypadku ….

    • Świetna jesteś Agnieszko! Też myślę, że warto iść tam gdzie się rozwiniemy. Choć niektórzy idą na studia z przypadku i odnoszą sukces. To chyba jednak rzadkość…

  8. Ja jestem przykładem, że decyzję o studiach można podjąc zawsze. Ja pierwsze studia skonczylam mając 42 lata i będa babcią. Teraz mam skończone kolejne dwa kierunki. A mój mąż skończył dzienne studia mając 52 lata. Koncząc – każdy sam powinien przemyśleć swoje życie, czasem trzeba odłożyć studia, czasem iść za ciosem.

  9. Wiele też zależy od tego, co chcemy robić w życiu. Czasami dyplom nie jest nam potrzebny, bo pracodawca go nie wymaga, a czasami po prostu lepiej od razu przejść do praktyki, niż teoretyzować nad książkami 😉 Ja zmusiłam się do zrobienia licencjatu, ale dalej nie poszłam, na początku wmawiałam sobie, że w każdej chwili mogę kontynuować studia, chociaż teraz już wiem, że to nie takie proste. Tak czy inaczej dopiero po zrezygnowaniu z dalszych studiów mogłam podjąć pracę na cały etat, w dziale, który naprawdę mnie interesuje i w firmie, w której wiedzą, że papierek to nie wszystko 🙂

    • Cześć Paula! Bardzo ciekawie napisałaś ” wmawiałam sobie, że w każdej chwili mogę kontynuować studia”. Myślałam o tym ostatnio, bo tak przecież się mówi “studia zawsze można zrobić”, ale np. teraz nie wiem czy chciałoby mi się choćby zaocznie robić magistra. Nie wspominając o dziennych. Pozdrowienia!

Skomentuj Ewelina Gac Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj