Rok bez mięsa. Podsumowanie

Rok temu na próbę odstawiliśmy produkty odzwierzęce: mięso (ryby też!), nabiał i jajka. Do tamtej pory nie byłam na żadnej diecie, więc szczerze mówiąc nie zadręczałam się myślą „czy się uda”. To była tylko próba. Nie myślałam o tym, że to „do końca życia”.  Chcieliśmy sprawdzić czy odstawienie ww. produktów wpływa na samopoczucie i wyniki badań.

Artykuł z cyklu “Przerwa w podróży”

Pierwszy miesiąc był z pewnością najciekawszy, bo z dnia na dzień zmieniliśmy swój jadłospis. Nie chodziliśmy głodni, bo okazało się, że samymi roślinami można się nieźle najeść. To był chyba pierwszy szok, jakiego doświadczyliśmy. Drugi, był taki, że nie brakowało nam energii. Trzeci i dla mnie największy, że ciężko jest kupić produkt bez pochodnych mleka czy jaj. Nawet większość warzywnych smarowideł czy chipsów posiadała coś powiązanego z nabiałem.

Pół roku bez mięsa

Wegańskie urodziny: śledzik, sałatka, przekąski.

W naszej lodówce jedyne mięso zaczęło należeć do… kota. Zauważyłam dobre zmiany w mojej figurze, ale też dlatego, że nie kupowaliśmy zbyt wielu przekąsek. Wyniki badań się znacznie poprawiły. Owszem, czasem zjedliśmy coś z nabiałem, w restauracji, czy jak byliśmy w gościach. Co ciekawe, nie czułam, żebym coś w życiu traciła (a to uczucie zawsze kojarzyło mi się z dietą).

Co jeść na urlopie?

Szybko przekonałam się, że w Polsce coraz łatwiej można znaleźć smaczne miejsca, w których zjemy coś bez mięsa. Poza tym, jak grzyby po deszczu wyrastają knajpy dla wegetarian czy wegan. Jednak na południu, w Grecji czy na Cyprze jest to trochę bardziej skomplikowane, choć nadal możliwe. Dlatego na wyjazdach często wynajmowaliśmy dom, odpalaliśmy grilla czy po prostu gotowaliśmy.

Zjadłam mięso. I co? I nic.

Pojechaliśmy do Turcji i stanęłam przed dylematem. Chciałam zjeść dwie ulubione potrawy i wrócić wspomnieniami do czasów, kiedy mieszkałam w Mersin. Obie zawierały mięso, którego już dziewięć miesięcy nie miałam w ustach. Zamówiłam i… nic się nie stało. Coś usiadło mi na żołądku, bo dawno nie jadłam nic tak ciężkiego. Ale, spróbowałam, nie żałuję. Jednak nie było to doznanie mojego życia.

lahmacum
Lahmacun

Rok bez mięsa, nabiału i jaj

Tort kokosowy (mój pierwszy!)

Nie będę mówić, że nic nie zmienił, bo zmienił w moim życiu podejście do wielu rzeczy. Po pierwsze, bardziej sprawdzam składy produktów. Po drugie, lepiej widzę w jaki sposób resztki jedzenia na kompoście zmieniają się w ziemię. Nadal nie kupuję ww. produktów, choć czasem nie da się tego uniknąć np. w gotowych potrawach (mrożonki, ciastka) czy na wyjazdach. Od czasu do czasu zjem ciasto z kremem czy wypiję zwykłe cappuccino. Nie podchodzę do diety radykalnie, bo to nie jest w moim stylu.

Sprawdź również:  Związek z obcokrajowcem. Dlaczego kobiety mają się tłumaczyć?

Piękne jest to, że kiedy wiosną Wam się przyznałam do zmiany jadłospisu dostałam od Was masę wiadomości. Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystkie, a najbardziej za te w stylu: „Jak Ty nie jesz mięsa to już wszystko jest możliwe”. Tak, gdyby ktoś parę lat wcześniej mi to zasugerował, to z pewnością bym mu nie uwierzyła. A co będzie za dziesięć, piętnaście lat- tego nie wiem i nie jestem w stanie przewidzieć.

A dziś po prostu chętnie usłyszę Wasze historie związane z zmianą stylu życia i może trochę się zainspiruję.

Buziaki,


Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:

Instagram: @ewelina.gac

Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata

Noclegi znajdziesz na booking.com


11 KOMENTARZE

  1. Wow! Podziwiam i jestem w szoku 😀 Bo szczerze mówiąc zawsze myślałam, że jak się je mięso to, gdy się przestanie to czuje się jakiś brak, a po Twoim wpisie wygląda na to, że jest inaczej 🙂 No i to, że nie chodziliście głodni to też dla mnie ciekawostka. Muszę kiedyś spróbować nie jeść mięsa przez jakiś czas, żeby sprawdzić czy i moje samopoczucie by poprawiło.

    • Cześć Sara! Dokładnie, dla mnie to było podobne zaskoczenie. Wiadomo, że nie jem tylko liści sałaty 🙂 polecam takie knajpy/ restauracje gdzie można zjeść np. wegańskiego burgera czy zapiekankę. Na pewno będziesz w siódmym niebie 😀

  2. Gratulacje! Ja też coraz częściej myślę o przejściu na wegetarianizm, ale poddaje się za każdym razem, gdy moja mama upiecze przepyszny pasztet z indyka!

  3. Ja mięso jem sporadycznie, jeszcze rzadziej nabiał (poza jajkami), ale ryby kocham. Niestety zdaję sobie sprawę, ze moja dieta nie jest zbytnio zbilansowana.

  4. Muszę przyznać, że z każdym kolejnym dzieckiem przybliżam się do życia bez mięsa. Chyba mam ich jeszcze za mało bo kończy się na rozmyślaniu 😉

  5. Gratuluję wytrwałości, ja choć mięsa nie jem bardzo często, to nie wyobrażam sobie że mogłabym je kompletnie wyeliminować. Mogę odstawić na chwilkę, ale żeby nie jeść w ogóle to mogłabym mieć problem.

  6. Podziwiam! O ile rezygnacja z mięsa nie jest dla mnie problemem, bo rzadko je jadam, o tyle produkty od zwierzęce już mi trudniej byłoby porzucić

Skomentuj Sara Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj