Dziękuję bogu, że mi się nie udało

Od zawsze emocjonalnie podchodzę do błahostek. Nie powaliły mnie życiowe tornada ani wielkie smutki. Za to niezwykle przeżywałam małe porażki i rzeczy, które z zasady nikogo nie interesują. A że wiele rzeczy w życiu próbowałam, więc… wiele mi się nie udało. I nie mam tu na celu nikogo zniechęcać do podejmowania działań, tylko tak po ludzku pocieszyć i pokazać, że czasem coś musi się nie udać, żeby nasze życie potoczyło się po prostu dobrze.

Artykuł z cyklu “Przerwa w podróży”

Nie zostałam pogodynką w TVP Opole

Do dziś garstka ludzi wiedziała, że byłam kiedyś na castingu w TVP Opole właśnie jako pogodynka. Na stronie internetowej znalazłam ogłoszenie, ubrałam nową koszulę i zjawiłam się w siedzibie telewizji. W sumie to nie stresowałam się aż do wejścia „na antenę” gdzie z nerwów zająknęłam się więcej razy niż powiedziałam coś poprawnie. Do dziś wspominam ten profesjonalny, telewizyjny makijaż i czyjeś słowa na korytarzu „telewizja dodaje 10 kilo”.

Czemu nie żałuję? Gdybym dostała angaż jako pogodynka, rok później nie wyjechałabym do Turcji.

Nie dostałam się na wymarzony uniwersytet

Pamiętam jak na studia złożyłam do Opola i na „wymarzony uniwersytet”. Przyszedł dzień wyników, zalogowałam się do systemu i… rozpłakałam się. Nie dostałam się na żaden kierunek, nawet na tzw. pewniaku punktacja wzrosła o jakieś… 50 punktów. W sumie to bolała mnie tylko „ta moja duma” i to, że się nie udało. Brakowało naprawdę niewiele. Próbowałam się odwołać, ale końcowo wylądowałam w Opolu.

Czemu nie żałuję? Piękne przyjaźnie, Erasmus i stypendium naukowe i miłość, która trwa do dziś. Miałabym tego żałować? Na pewno TAM moje życie też byłoby fajne, ale tego co jest tu i teraz nie oddałabym za nic.

Nie wyjechałam na Erasmusa do Włoch

Na pierwszego Erasmusa wybrałam Włochy, ale okazało się, że na 2 roku nie można tam składać. Na trzecim też nie, a później można było jechać znając biegle włoski. Najpierw było mi przykro, bo sobie to wymarzyłam. Dzięki temu, że nie pojechałam na studia do Włoch pół roku spędziłam na tureckim wybrzeżu, później bimbałam w Grecji i magisterkę skończyłam w Pradze. We Włoszech jestem zakochana, ale z tego co wiem, tam nawet na studenckiej wymianie trzeba nieźle się namęczyć. A tego przecież nie chciałam.

Żeby nie było, adekwatnie wiele rzeczy w życiu mi się udało. Ale tym pochwalę się może innym razem. Dziś jestem ciekawa Waszych historii.

Buziaki,


Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:

Instagram: @ewelina.gac

Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata

Noclegi znajdziesz na booking.com


18 KOMENTARZE

  1. Tak to prawda. Też miałem tak, że w życiu czegoś bardzo chciałem i tego nie dostałem. Jakby wyglądało wtedy moje życie? Z pewnością inaczej i nie tak jak teraz. Ludzi, których poznajemy, wybór pracy a czasem nawet tak z pozoru niewinne rzeczy jak wyjazd w jedno miejsce czy drugie. Nie raz jest tak, że los płata nam figla i znajdujemy się tam gdzie nigdy nie chcielibyśmy się znaleźć ale to własnie tam znajdujemy coś, co okazuje się dobre 🙂 Weźmy np. ludzi. Każdy człowiek to inna historia a my tak łatwo kogoś czasem skreślamy. Tak łatwo czasem rezygnujemy z przyjaźni. A co by było gdybym bardziej zadbał o tę relację? Gdybym pierwszy wyciągnął rękę? Gdybym zaangażował się bardziej w tę znajomość? Nie bez kozery mówię o relacjach z ludźmi, bo ostatecznie to relacje z innymi dają nam poczucie szczęścia i radości w życiu 🙂

    • Patryk, ale pięknie napisane. Aż nie wiem co mogę Ci odpisać. To prawda, ja mimo, że pamiętam, że każdy ma swoją historię od czasu do czasu o tym zapomnę. Najczęściej z głupiej sytuacji kłócimy się, obrażamy. Rzadko kiedy chodzi o coś poważnego. A co do tego, że relacje z innymi dają nam poczucie szczęścia- jak najbardziej. W sumie nie ma drugiej takiej rzeczy, która spowodowałaby tak duży przypływ radości w krótkim czasie jak spotkanie z bliskimi. Pozdrowienia i do usłyszenia!

  2. Uważam, że wszystko w życiu jest po coś. Nie ma co żałować czegoś, na co wielkiego wpływu nie mamy, trzeba się cieszyć tym co zsyła nam los 😉

  3. To się zgadza! Nie można żałować rzeczy, które nam się nie udały, bo zamiast tego udało nam się coś innego. Ja też nie dostałam się na studia do upatrzonego miasta, pojechałam więc trochę dalej od domu, ale dzięki temu znalazłam piękne miejsce do życia, poznałam przyszłego męża i wyjechałam na dwa świetne erasmusy 🙂 Nic nie dzieje się bez powodu 😉

    • Ale piękna historia! Myślę, że studia to jedno z popularniejszych miejsc na zawarcie długiej znajomości, mam na myśli związek 🙂 pozdrowienia!

  4. Też zawsze przeżywałam porażki, ale tak jak Tobie dodały mi kopa do dalszego działania. Ale najpierw musiałam nauczyć się przekuwać porażki w sukces 🙂

  5. Tak to jest, że z perspektywy czasu porażki okazują się okazjami do zmiany kierunku w życiu. Niestety kiedy nam się nie udaje nie boli mniej, nawet mając tą świadomość. Dzięki temu wpisowi utwierdzam się w przekonaniu, że mimo wszystko trzeba iść do przodu i ryzykować.

    • Myślę, że wiele zależy od sytuacji i naszego ogólnego nastawienia. Kiedy robimy coś na sto procent, dajemy z siebie wszystko i wierzymy w coś, a wtedy się nie udaje to prawda, ciężko jest oddzielić złość od tego idyllicznego przekonania. Ale w innych przypadkach jakoś łatwiej. Pozdrowienia 🙂

  6. Pięknie napisane. Sztuką jest pójść dalej i nie rozpamiętywać tego, co pomimo dobrego planu i właściwego działania, nie wyszło. Dlatego nie lubię i raczej unikam słowa porażka. To był, po prostu, jeden z etapów, niezrealizowanych planów, a moja podświadomość, której ufam i z którą współpracuję poprowadziła mnie inną ścieżką. Czy lepszą? Nie wiem. Piękniejszą? Nie mam pojęcia. Wiem jedno. Dzisiaj jestem tutaj i angażuję się w pełni to co dla mnie ważne. A to co było zapisuję w kajecie wspomnień i doświadczeń. Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Aniu dziękuję Ci za ten komentarz. To prawda, sztuką jest pójść dalej. Ja czasem muszę sobie powtórzyć tą lekcję, bo przecież czasem się o tym zapomina. A co do słowa “porażka” to bez niego żyłoby się łatwiej! Buziaki

  7. No tak, nie na darmo mówi się, że nic tak nie uczy, nie rozwija, jak porażki. Bo przecież trzeba szukać alternatywy, wysilić się, wyciągnąć wnioski. To jest dopiero nauka. Choć żal tego, co się nie udało, doświadczenia, które opisałaś (między innymi) dowodzą, że nie warto się „załamywać” ale iść do przodu i szukać kolejnej drogi 🙂

  8. Kochana moja Ty powinnaś zacząć pisac od tego co Ci się udało bo jest tego masa. To jaką osobą jestes po tych wiekszych i mniejszych tornadach to dowód jaka w Tobie drzemie siła a ja skromnie podziwiam i wiesz, nie często się tu udzielam ale teraz musialam bo aż mi nostalgią powiało a to na prawdę mi do Ciebie nie pasuje;) Pozdrawiam :*

    • Bogusiu tak mi się ciepło zrobiło na sercu. Dziękuję bardzo. To prawda u mnie ostatnio tak jakoś nostalgicznie, może przez to że co chwila chora i w domu siedzę… Tym bardziej nie mogę się doczekać naszego spotkania w sobotę 🙂 i mam nadzieję, że trochę wiosny do mnie zawieje. Buziaki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj