
Nie zawsze doceniałam wartości, które przekazali mi moi rodzice. Czasem szukałam tego, co w dzieciństwie było nie tak. Roztrząsanie “czy to było dobre czy złe” najczęściej kończyło się, kiedy dostrzegłam, że rzeczy, które rodzice dla mnie robili, były robione z miłości. Dlatego przestałam skupiać się na tym, co nie przynosi do mojego życia niczego dobrego. Wiem, że z rodzicami nie zawsze jest łatwo, ale warto patrzeć na tą jaśniejszą stronę życia.
Dlatego dziś opowiem Wam kilka historii, lekcji o tym czego nauczyli mnie moi rodzice. Historie prawdziwe, które po latach powodują u mnie wzruszenie. Będzie to wpis pisany z serca i mam nadzieję, że i Wam rozjaśni relacje z rodzicami.
Czego nauczyłam się od rodziców? Moje lekcje poniżej.
Nie poświęcaj się dla innych swoim kosztem
Kiedy moi rodzice się rozstali byłam malutka. Niewiele rozumiałam, ale rozwód przyjęłam jako jedyną ewentualność. Na szczęście, nikt nie robił mi wody z mózgu, że rodzice mnie skrzywdzili.
Dlatego dziś wiem, że nie można poświęcać się w imię czyjegoś dobra. Nie wiem jak bym się czuła, jeśli usłyszałabym od matki: męczyłam się z ojcem całe życie, a Ty dziś jesteś taka…! Lub na odwrót. Gdyby moi rodzice zostali ze sobą, mogłabym tego oczekiwać. Na szczęście tego nie usłyszę, bo nie mam takich rodziców.
Dziś jestem wdzięczna, za to, że moi rodzice nie poświęcili się dla mnie, tylko poszli w swoją stronę. Dzięki temu nauczyli mnie, że ja mogę robić co chcę i nie czuję się komukolwiek zobowiązana do poświecenia. Nie muszę cierpieć.
Odkrywaj świat i podróżuj
Jako dziecko bardzo dużo podróżowałam. Praktycznie każdy weekend, który spędzałam z tatą spędzaliśmy na wycieczkach. Jeździliśmy głównie w góry, do Czech, które były blisko i zwiedzaliśmy zabytki. Należeliśmy nawet do specjalnego stowarzyszenia i na spotkaniach odwiedzaliśmy zamki i pałace, które zwykle były zamknięte dla zwiedzających. Właściciele opowiadali różne historie, byli prawdziwymi pasjonatami.
Kiedy miałam 12 lat wyjechałam na wymianę na Węgry- razem z przyjaciółką spędziłyśmy tam dwa tygodnie. Byłyśmy zaskoczone innymi potrawami (słynna zupa owocowa!), językiem, a mieszkanie u węgierskiej rodziny zaszczepiło we mnie chęć do mieszkania za granicą. I pewnie dlatego nadal uwielbiam odkrywać różne miejsca, nie tylko „odhaczać atrakcje turystyczne” i jechać dalej.
Nie śmiej się z innych
Któregoś dnia mama opowiedziała mi swoją historię. Jako młoda dziewczyna mieszkała w miasteczku i w szkole naśmiewała się z dziewczyn ze wsi. Po latach sama przeprowadziła się na wieś, na której spotkała swoją koleżankę ze szkoły. Była już wtedy dojrzałą kobietą i było jej strasznie wstyd, jak mogła w ten sposób się zachowywać.
Między innymi z tego powodu, nigdy nie śmiałyśmy się z innych. Zarówno z ich sytuacji życiowej, jak i pochodzenia czy miejsca zamieszkania. Uważam, że to jedna z najważniejszych lekcji, jakie mogą dać rodzice swoim dzieciom: nie oceniać.
Mogę robić co chcę- to MOJE życie
Kilka dni przed tym, jak miałam lecieć do USA i zacząć tam pracę, w mojej rodzinie wydarzyła się bardzo przykra sytuacja. Już nic nie mogłam zrobić, ale nie wiedziałam co dalej: czy powinnam zostać i czekać na rozwój sytuacji (na którą nie miałam wpływu) czy jechać i realizować swoje marzenie.
Miałam 24 lata i praktycznie jeden dzień na podjęcie decyzji. Kiedy dostałam telefon z wieściami, byłam u taty. Spytałam go, co mam robić. On bez zastanowienia powiedział: „jedź. To TWOJE życie. nikt go za Ciebie nie przeżyje”. Te zdanie przez lata powtarzał wielokrotnie i chociaż czasami nie do końca je rozumiałam, dziś nie tylko je rozumiem, ale wiem, że miał rację. Życie mamy tylko jedno i jest przede wszystkim nasze.
Tato chciał dla mnie jak najlepiej- żebym żyła po swojemu, nie bacząc na innych. Za to jestem mu z całego serca wdzięczna.
Pracuj ciężko i odpoczywaj
Mój tato jest pracoholikiem- podobnie jak moja babcia, która, mimo że ma ponad 90 lat, nadal zajmuje się domem i gotuje obiady. W tym punkcie nie będzie jednak pięknej historii, że łatwo przychodzi im odpoczynek po skończonej pracy- wręcz przeciwnie. Zawsze znajdują sobie zajęcie i mają coś do roboty. Jak nie w pracy, to w ogrodzie, jak nie w ogrodzie, to w domu.
Patrząc na nich jestem dumna, że są tacy pracowici, ale z drugiej strony, wiem, że odpoczynek jest bardzo ważny. Stąd też wiedziałam, że jeśli nie nauczę się w „młodym wieku” odpoczywać, to na starość będzie ciężko. Dlatego, czasem jak wpadnę w wir pracy- staram się zwolnić i znaleźć czas dla siebie. Później może być po prostu za późno.
Czego nauczyli mnie rodzice?
Niektórzy skupiają się tylko na tym co w dzieciństwie było złe. Pewnie każdy z nas ma takie historie z dzieciństwa, które mają wpływ na jego dorosłe życie. I owszem, niektóre doświadczenia są pozytywne, inne wręcz przeciwnie. W większości przypadków, to od nas zależy co z nimi zrobimy. Czy uda nam się wyciągnąć z życia to co dobre? Czy będziemy rozpamiętywać, to co się stało?
Jeśli skupimy się na tym ostatnim, o wiele trudniej będzie nam zauważyć, co dobrego dali nam nasi rodzice. Nawet jeśli dziś nie utrzymuje się z nimi kontaktu, bo po drodze coś poszło nie tak, to moim zdaniem nie warto tego ciągle rozpamiętywać.
I chociaż w moim życiu było wiele trudnych sytuacji, z niektórymi próbowałam radzić sobie przez lata, to nie traciłam jednak nadziei, że w końcu mi się uda. Chodziłam na terapię, rozmawiałam z bliskimi i dużo czytałam. Kiedy czułam, że tego potrzebuję- płakałam i się nad sobą użalałam. Wiele rzeczy mi jeszcze zostało, ale dziś szukam tego, co najlepsze w moim życiu i na tym staram się skupiać. I przede wszystkim, stale podążam za swoim sercem.
Tego Wam życzę,
Ewelina
Więcej wpisów na podobne tematy:
- Jak nauczyć się odpoczywać?
- Poranne rytuały- moje sposoby na udany dzień
- Książki, które zmieniły moje życie
Cześć! Mam nadzieję, że podążycie moim szlakiem w podróży. Chętnie oglądam zdjęcia i filmy moich czytelników, dlatego oznaczajcie mnie w mediach społecznościowych:
Instagram: @ewelina.gac
Facebook: @wposzukiwaniukoncaswiata
Noclegi znajdziesz na booking.com
Każdy z nas wiele może zarzucić rodzicom, ale przekazali nam to czego sami się nauczyli od swoich rodziców i co uważali za ważne. Jednak każdy ma inny charakter i tak naprawdę potrzebuje czegoś innego. Moim zdaniem zrzucanie winy, że komuś się coś nie udaje, i że jest to wina rodziców to tak naprawdę zrzucanie odpowiedzialności.
Jako osoby dorosłe ponosimy pełną odpowiedzialność za siebie i swoje decyzje.
Wszystkie mi się podobają poza „pracuj ciężko”, bo takie nie wspierające. Powinno być pracuj z przyjemnością albo dla przyjemności
Mądre słowa! Myślę, że u taty i babci praca sama w sobie jest przyjemnością- w sumie zawsze taką wykonują, nawet jak jest ciężka, to daje dużo satysfakcji. Ale zgadzam się, że to powinno się zaznaczyć, bo można zrozumieć opacznie.
Bardzo fajnie, że potrafisz to dostrzec i docenić.
To temat akurat dla mnie dość trudny, więc wypowiadać się nie będę, bo ja akurat mogłabym mieć sporo żalu za to co zostało mi wryte w bańkę przez mamę:( Super wiedzieć Twoje zdjęcie z dzieciństwa.